A+ A A-

Bez kary za uprawę na cele medyczne

Kilka tygodni temu usłyszeliśmy wyrok uniewinniający 37-mio letniego mieszkańca Lublina z odpowiedzialności za uprawę krzaków konopi na prywatny użytek medyczny.

Gdyby sprawa wydarzyła się Stanach Zjednoczonych mielibyśmy precedens sądowy, na który moglibyśmy się powoływać w podobnych sprawach, niestety żyjemy w Polsce, gdzie przy podobnych okolicznościach jak u pacjenta z Lublina, sąd orzeknie np. 2 lata w zawieszeniu na 5. Wyroki, które zapadają w Polsce mają spory rostrzał stosunku gramatury posiadanego suszu do kary. Zazwyczaj z powodu nieznajomości problemu przez sąd jak i często wątpliwej jakości eksperci. Na szczęście w tym przypadku zwyciężył zdrowy rozsądek i obywatel chory na nowotwór nie został skazany. Niestety fakt, że kara nie została wymierzona jest iście pyrusowym zwycięstwem, wszak pacjent, który się leczył został pozbawiony swojego lekarstwa! NIe wiemy czy ów człowiek zdecyduje się na ten czyn ponowie? Jak dobrze już dziś wiemy, jest to sprawa życia lub śmierci. Jakub Bartol, pacjent, który leczył się z glejaka olejkiem RSO z konopi, dzięki tej terapi usłyszał 3 dni temu, że guza już nie ma! Znikł! Olej go skutecznie zniszczył. Teraz Czeka Jakuba roczna terapia regeneracji komórek mózgowych, które nowotwór "zjadł". Ale Jakub miał szczeście i nie spłyną na niego donos, tak jak miało to miejsce w Lublinie. Co to za kraj, gidze sąsiedzi, znajomi sprzedali na Policję, pacjenta z nowotowrem... jeszcze pewnie sądzą, że to dla jego dobra, aby nie zabijał się śmiercionośną trawką. Nasza walka odnosi sukcesy, bo konopie bronią się same, tym co mogą nam dać, ale musimy być czujni, nie dać się zastraszyć, zagłuszyć, zamknąć.

Godrik

 

Oceń ten artykuł
(6 głosów)