A+ A A-

Overgrow the government, overgrow the world!

Marc Scott Emery zapoczątkował ruch legalizacyjny w r. 1990, kiedy w tym dość tradycyjnym kraju zabronione były i książki, i gazety, i fajki. Nawet mówienie (!) o „marijuanie”. Gdy miejscowa odmiana cenzury obyczajowej przechodziła bezszelestnie przez Parlament w 1987 r., przeciw był tylko jeden deputowany, z New Democratic Party.
Od zera absolutnego !
    
Jako czternastolatek rozpoczął sprzedaż komiksów, a od 16 roku życia był księgarzem w London w Ontario. Był libertarianinem, czyli nie-antykapitalistycznym anarchistą (najlepszy rząd rządzi najmniej - governments that governs least governs best, btw.: w USA libertarianie to trzecia siła polityczna, szczególnie lokalnie); szczególnie uczulony na ograniczanie swobody wypowiedzi. Zawsze sprzeciwiał się każdemu ograniczaniu wolności i twierdził, że porządny człowiek powinien być zaszczycony, kiedy go za ten sprzeciw prześladują. Można u niego było kupić najłatwiej to, co właśnie obejmowano kolejnym zakazem, po prostu dla zasady. Niecenzuralny hip hop, erotykę i pornografię, kontrowersyjną politykę, legendarne książki o uprawie, np. Grow Yer Own Stone, i tak dalej. Walczył również przeciwko miejskim znakom zakazów na chodnikach oraz podatkom dla przedsiębiorców na... upiększanie ulic, oczywiście obowiązkowym. Protestując przeciw zakazowi handlu w niedziele, otrzymując grzywny, ale zjednując opinię publiczną dwa miesiące łamał go w inny sposób co tydzień. Gdy go w końcu aresztowano, właśnie rozdawał książki! Sąd wymierzył dalszą grzywnę do zapłacenia w miejsce kary krótkiego uwięzienia, ale ME odmówił „łaski”. Dość podobnie jak Henry David Thoreau, wyszedł po kilku dniach, gdyż kwestujący ludzie uiścili opłatę, a wkrótce potem przepisy cofnięto.
Stanął przed sądem także za sprzedaż uznanego za obsceniczne video rap 2 Live Crew. Argumentował konstytucyjną wolnością słowa, sędzia udzielił mu warunkowego rozgrzeszenia uzasadniając, że „tylko testował prawo”.
W przełomowym ‘90 roku rząd postanowił zrobić porządek z importem magazynu High Times, a policja zarekwirowała też wszystkie książki growerskie i zamknęła wszystkie 500 sklepów tematycznych z akcesoriami (headshops) Nie zostało kompletnie nic. Emery przemycił i rozpoczął sprzedaż wydawnictwa o prześladowaniu wiadomej rośliny, Emperor Wears No Clothes (Król jest nagi) Jacka Herrera; groziło za to pół roku pozbawienia wolności i/lub 100000$, tymczasem przekorny księgarz zadenuncjował się sam ogłoszeniem w prasie wzywając policję do akcji. Władze wkroczyły jednak w ‘94, konfiskując całą literaturę. Sam nie ucierpiał dodatkowo, ale inni dystrybutorzy ponieśli sankcje finansowe. Parę miesięcy później Sąd Ontario orzekł w innej, niepowiązanej sprawie, że cenzura godzi w Konstytucję.
W 1993 przeniósł się na zachód do British Colombia, do Vancouver. W tym czasie zaczynał się już zajmować lokalną polityką, budowaniem kolejnych partii i wyborami. Sam siebie nazywał libertarianinem odpowiedzialnym, niehedonistą.
    
W początkach 1994 założył, a następnie rozbudował HempBC, sklep z artykułami z konopi i do konsumpcji konopi, kiedy inne nie ważyły się nawet na odzież. Pod koniec roku, zainspirowany mową Bena Dronkersa z Sensi Seeds na holenderskim Cannabis Cup, rozpoczął jako pionier na swoim gruncie sprzedaż nasion (Marc Emery Direct Marijuana Seeds). Cały biznes okazał się strzałem w dziesiątkę i pomału zaczął również być zauważalny medialnie. Do około połowy dekady pisano o Marcu (entuzjastycznie) raczej jedynie w pismach prawniczych typu Canadian Lawyer. Działalność była absolutnie jawna i transparentna, przez pierwsze dwa lata zapłacił ponad 500000 dolarów kanadyjskich (ok. 250000 $) podatków (jako źródło dochodu podawał „sprzedaż nasion marihuany”!), zarabiając na czysto mniej więcej 10% tego. Wypuszczał stale materiały o hodowli i przemysłowych oraz medycznych zastosowaniach konopi. Bywał nazywany idealistą i bohaterem przez licznych prawników oraz dziennikarzy. Często porównywany do Johnny’ego Appleseeda, legendarnego amerykańskiego misjonarza i ogrodnika w jednej osobie, znanego z miłości do wszystkich roślin i zwierząt.  
    
Przerośnij rząd, niech świat zaRasta! Kiedy wszyscy zaczną sadzić, żadne represje ani żadne tajne służby z wielomiliardowymi budżetami nie będą mogły tego powstrzymać, a prohibicja upadnie. Jak miało się okazać w ciągu najbliższych lat, kraj faktycznie kompletnie się zmienił, gorzej ze światem. Manifest nosił egzotyczny tytuł „How to overgrow the government through the revolutionary retail”. Czyli mniej więcej „Jak przerosnąć rząd drogą sprzedaży rewolucyjnej”. Działalność była komercyjna, jednak zdolny biznesmen żył skromnie i wszelkie zyski przeznaczał na British Colombia Marijuana Party oraz inne organizacje, na kampanie medialne dla ruchów konopnych i sądowe dla aktywistów, kaucje, później także na magazyn Cannabis Culture i telewizję www: Pot TV. Marzył, by rekreacyjni i medyczni konsumenci uniezależnili się od czarnego rynku, a zarazem sparaliżowali wysiłki organom ścigania. W ślad za buntem społecznym i pod wpływem wspieranych ruchów legalizacyjnych także państwa miały wycofać się z finansowania prohibicji. Vancouver nazywało go Prince of Pot (określenie upowszechniło CNN). Całość wygląda wręcz hagiograficznie;) Trudno jest jednak nie pisać z podziwem, bo to ledwo początek niewiarygodnych sukcesów:)
    
Temu ikonoklaście 10.XII.1995 udostępniono całą pierwszą stronę w Wall Street Journal. Autor tekstu, Quentin Hardy, powiedział, że sześciu reporterów sprawdzało jego wiarygodność, nie wiedząc, czy można mu zaufać, czy nie ma choćby reputacji narkotykowego barona, wypytując jego szkolnych nauczycieli, sąsiadów, partnerów biznesowych i inne osoby. Miesiąc później nastąpił atak policji na przedsiębiorstwo, co stało się tradycją przy każdym większym wystąpieniu Emery’ego. Firma musiała ograniczyć się do internetu, bo straciła 100000 dolarów w towarze i ok. 50000 w postaci grzywny, za to samo, z czego państwo przyjmowało podatki! Wielu klientów także wprowadzono w błąd, że Emery Seeds upadło i mimo otwarcia na drugi dzień sklep odżywał rok.
Powstał growshop, coffeshop z waporyzerem do palenia bezdymnego przy każdym stoliku oraz Centrum Darmowych Porad Prawnych, ale mundurowi powracali często i XII.1997 MA zwinął biznes „w realu”. Co prawda dwa z wielu napadów nie przyniosły nawet żadnej sprawy, raz jednak zajęto towar wart cały milion dolarów. DEA również prenumerowało Cannabis Culture, w tytułach przelewów widniało zresztą „Ministerstwo Sprawiedliwości USA”. Marc był podsłuchiwany, podobnie jak wiele osób współpracujących z nim społecznie czy w interesach, o czym wiedział i co nagrywając rozmowę zakomunikował tajnej agentce, gdy naiwnie próbowała namówić go przez telefon do sprzedaży 5 kg.
    
W internecie ziarno zaczęło iść świetnie. Kolejne najazdy przynosiły coraz mniejsze kwoty kar, ostatnio 2000 dolarów jeszcze w ‘98 (sędzia wyraził sympatię wobec oskarżonego i potępił War on Drugs), potem prokuratorzy przestali zupełnie przyjmować śledztwa, nie dając im szans powodzenia. Rósł magazyn i telewizja w sieci (do dziś odwiedzona przez nawet do 10 mln osób).
    
W ciągu kilkunastu lat działalności ME zalegalizowano stosowanie konopi w celach medycznych, przemysł konopny i literaturę. Poparcie dla absolutnej legalizacji wynosi 47%, jak podaje Globe Mail (dla porównania, 26% w 1975). Dekryminalizację poparła Randy White, przewodnicząca parlamentarnej Komisji ds. Narkotyków, komisję senacką udało się przekonać do rekomendacji pełnej legalizacji. Wg szacunków policji, konopię uprawia się w ok. 20 000 domów w British Colombia. Współzałożona i prowadzona przez ME British Colombia Marijuana Party w 2001 zajęła piątą pozycję w wyborach stanowych, tracąc jedynie kilkaset głosów do czwartego miejsca. [Trzeba nadmienić, że zdaniem Briana Taylora ME „kontrolował” partię i jego przywództwo było wskazane tylko w okresie wyborczym.]

Rozdał blisko 4 mln dolarów. Lista beneficjentów jest długa... inicjatywy i aktywiści z całej Kanady, Kalifornii, Nevady, Alaski, Arizony, Nowej Zelandii, Rosji, Australii, Więźniowie Wojny z Narkotykami w Stanach, Kluby Współczucia w Kanadzie, uchodźcy  Renee Boje  i Steve Kubby, obrońcy praw człowieka, kliniki uzależnień, HempFesty,  Terence McKenna i Jack Herer (leczenie), światowy Global Marijuana March w latach ‘00-’05 (w tym także ten który odbywał się w Warszawie), Iboga Therapy House, setki oskarżonych w sądach. (Jeden z nich, osiemnastolatek Webster Alexander z Alabamy, dzięki tej pomocy otrzymał karę rocznego więzienia weekendowego w miejsce 36 lat za sprzedaż kilkudziesięciu gram.)

Oficjalna dekryminalizacja posiadania nie przeszła mimo kilkuletnich prób, swoje kampanie w kraju klonowego liścia odbywali U.S. Drug Czar (ang. Car, trudno o dokł. tłum.) John Walters i Mark Souder, Przewodniczący Komisji Polityki Narkotykowej Senatu USA. Ten ostatni w wypowiedzi dla największych dzienników ostrzegł, że Kanada ma co prawda prawo do własnej legislacji, ale Stany w odwecie uszczelnią granicę, by podciąć im gospodarkę, która opiera się na handlu z największym sąsiadem. Philip Owen, burmistrz Vancouver przez trzy kadencje w latach ‘93-’01 i początkowo zajadły prohibicjonista (który zmienił poglądy jeszcze radykalniej niż większość rodaków), po spotkaniu z Waltersem mówił o intensywnych naciskach, nazwał je najbardziej niezadowalającym w swoim życiu, a Drug Czara – najbardziej niedoinformowaną osobą w temacie.
    
Walters pojawił się w ich mieście niedługo po wyborach w 2002 r. by wygłosić przemówienie przed Izbą Handlową. Emery z przyjaciółmi wykupili stolik za 500$ i publicznie zawstydzili go przed dziesiątkami tajnych i umundurowanych funkcjonariuszy. Najpierw przedstawili się i kilkukrotnie wytknęli mu kłamstwa głośno przerywając, gdy próbował straszyć uzależnieniem marijuanowym i straszliwymi szkodami, jakie miastu przyniesie polityka „redukcji szkód” wobec heroinistów. Następnie złożyli powiadomienia o złamaniu prawa przez wykorzystanie zawartości tajnych baz policyjnych w prezentacji z rzutnika oraz nadużycie samochodu służbowego jako taksówki dla prywatnej amerykańskiej aktywistki na rzecz Wojny z Narkotykami. Przed budynkiem szalał protestujący tłum sympatyków.
Odzew medialny po konferencji był większy niż podczas kampanii na burmistrza. Zarówno P. Owen, jak i obecny burmistrz Larry Campbell zakwestionowali wizje Waltersa i poparli dotychczasową światłą politykę.

Zwycięski Mayor of Vancouver Campbell otrzymał zresztą wyrazy poparcia Emery’ego na 15 wiecach, mimo że Emery sam wtedy kandydował jako jego rywal;) Zdarzało mu się też wykupować reklamy prasowe dla aktualnej konkurencji, jeśli, tak jak w tym przypadku, popierali oni idee wolnych konopi. ME występował na jednej scenie m.in. z dwojgiem byłych premierów w IDEA CITY w 2001 i 2003.
    
Ps. Pół roku po wszystkim, w styczniu 2006, zdjęto stronę nazwaną od hasła Emery’ego www.overgrow.com oraz jej admina posługującego się imieniem i nazwiskiem Richard Calrisian, a także skonfiskowano znajdujące się w Montrealu serwery. Pewnego poniedziałku RC dostał ostrzeżenie od dostawcy usług internetowych i nakazał natychmiast zamknąć wszystkie prowadzone strony (hempqc.com, cannabisworld.com, overgrow.com, eurohemp.com, cannabisseeds.com, cannabisbay.com), ale było już za późno, by uratować cokolwiek.
Overgrow służył ponad 40 firmom jako główna platforma handlowa, kilkudziesięciu tysiącom ludzi, zwłaszcza hodowcom, jako największe na świecie forum (internautom udało się odzyskać potężną bazę FAQ, są dostępne). Wraz z administratorem zatrzymano jego żonę i innych członków rodziny oraz pracowników. Nie wyszli oni za kaucją w ciągu doby, co oznacza, że trwa śledztwo na podstawie danych z serwerów. Wszyscy tworzyli również firmę Heaven’s Stairway i sami sprzedawali ziarna na cały świat co najmniej od 1998. Podczas dziewięciu przeszukań konfiskacie uległo 200000 nasion i pokaźny majątek. „Courriel” to pierwsza większa operacja nowej jednostki policyjnej, stworzonej specjalnie do walki z uprawami. Wniesiono 49 zarzutów na podstawie Controlled Drugs and Substances Act i Criminal Code (kodeksu karnego). Siedmiu osobom grozi 10 lat.

 
Przyjęcia pieniędzy pochodzących z nasion konopi nie odmawiał zresztą dotąd żaden urząd podatkowy ani inny, agenda rządowa, podmiot polityczny, bank, organizacja charytatywna ani osoba prywatna.

Gdy w 2003 w rodzinnym Ontario w powietrzu wisiała penalizacja, ME zorganizował Lato Legalizacji. Podczas tej kampanii demonstracyjnie palił gigantyczne jointy i faję wodną przed siedzibami policji w 18 miastach. W sześciu z nich (w 5 prowincjach) spotkały go nieprzyjemności ze strony mundurowych, bez konsekwencji w postaci wyroku.
W 2004 przemierzał kraj z serią przemówień na uniwersytetach, w Saskatchewan został jednak schwytany i postawiony pod sąd za przemyt jednego skręta. To były wciąż wolnościowe czasy i zarzut brzmiał po prostu śmiesznie, ale ten jedyny raz zakończył się wyrokiem trzech miesięcy w specjalnym ośrodku „edukacyjnym”, z czego zrealizowano dwa – naówczas, jak na 2004 i tamten kraj, orzeczenie powszechne uznano za drakońskie. Wtedy też ME obraził Ministra („Nie”)Sprawiedliwości, Irwina Cotlera. Wytknął mu, że będąc wcześniej obrońcą praw człowieka, po objęciu stanowiska konsekwentnie przewodził notorycznym prześladowaniom ludzi konopi. Powiedział, że Cotler przynosi hańbę swoim żydowskim korzeniom i stał się wręcz naziżydem.

29 lipca 2005 doborowa jednostka pojmała Marca w Nowej Szkocji na HempFeście. Najechali też księgarnię i siedzibę partii BCMP. Absurdalne zarzuty ze strony amerykańskich służb specjalnych wraz z żądaniem wydalenia do USA i kompletny ich brak ze strony rodzimej policji zaskoczyły wszystkich. Sam zainteresowany sądził nawet, że sytuacja pomoże ruchowi propagandowo, i że podpadnie pod nigdy nie użyte kuriozalne prawo Drug Kingpin (Prawo Grubej Ryby) Newta Gingricha, które przewiduje karę śmierci za liczbę >60000 roślin/nasion/kilogramów, traktowanych tam jednakowo. To byłoby jednak zbyt proste, gdyż Kanada nigdy nie wydaje zagrożonych egzekucją. Oficjalnie Amerykanie zażądali dożywocia, również dla dwojga współpracowników, dając jednocześnie do zrozumienia, że wyrok ma być w granicach 10-20 lat. Urzędowy komunikat agencji jawnie podkreślał jej ambicje kreowania polityki (i co ciekawe, ignorancko deformował imię ofiary). Do akcji DEA przygotowywała się 18 miesięcy, miała olbrzymi budżet i niewątpliwie zgodę Ministra Sprawiedliwości. Niedługo po aresztowaniu pewna część klientów Emery Seeds otrzymała listy-fałszywki z prośbą o wsparcie i zachęcające do podania pełnych danych osobowych.

Rozpoczęły się protesty, za pióra złapali dziennikarze... Emery skomentował „Teraz Goliat. Imperium zła wykonało swój ruch przeciw mnie” i tym razem sam apelował o pomoc finansową na prawników (jako że nie mógł dalej pracować, a cały wcześniejszy majątek pożerały nieustanne subwencje dla aktywistów połowy świata i sama Kanada poprzez podatki). Z parlamentarzystów najgłośniej zareagowała Libby Davies z Vancouver, nazwała to naciąganą intrygą rządu Busha i Drug Czar J. Waltersa, którzy nie potrafią zrozumieć, że Kanada ma na wiele rzeczy własne poglądy. Wyraziła wściekłość i obiecała lobbing. Larry Campbell, senator i były oficer narkotykowej formacji w policji uznał sprawę za skandal i powiedział, że jeśli Emery jest przestępcą, to tamci mają jeszcze gorsze problemy sami ze sobą, niż sięga jego wyobraźnia.
Marc wyszedł za kaucją na czas sądowej batalii, rok później poślubił Jodie Joannę Giesz-Ramsay, obecnie Jodie Emery, edytorkę Cannabis Culture (jako trzecią żonę; wychował też wcześniej czwórkę adoptowanych dzieci, obecnie samodzielnych). Również w 2006 za zgodą sędziego wystąpił w federalnej kampanii wyborczej NDP, wspierając Svena Robinsona, tego samego, który jako jedyny głosował w 1987 przeciw ustawie zabraniającej nawet samego tematu trawki.

Źródła:
http://cannabisculture.com/articles/4482.html
http://www.cannabisculture.com/articles/2644.html
http://www.nytimes.com/2005/08/13/international/americas/13emery.html?_r=2&pagewanted=2&oref=slogin
http://www.alternet.org/drugreporter/25934/?page=1
http://www.cbsnews.com/stories/2006/03/02/60minutes/main1363340.shtml
http://www.karenselick.com/CL9609.html
http://www.cbsnews.com/stories/2006/03/02/60minutes/main1363340.shtml
Oceń ten artykuł
(0 głosów)