A+ A A-

System policyjno-prokuratorsko-sądowy w Polsce część III

Czy to prawda, że praktyka przesłuchiwania osób będących pod wpływem środków psychoaktywnych jest niezgodna z prawem? Wyjaśnienia osoby będącej pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających nie mogą stanowić dowodu. Są liczne orzeczenia sądowe, które potwierdzają ten zakaz.
Mówi o tym § 7 artykułu 171 kodeksu postępowania karnego (kpk): „Wyjaśnienia, zeznania oraz oświadczenia złożone w warunkach wyłączających swobodę wypowiedzi lub uzyskane wbrew zakazom wymienionym w § 5 nie mogą stanowić dowodu”. Niewątpliwie stan odurzenia wyłącza swobodę wypowiedzi. Możemy starać się o unieważnienie takich zeznań, potencjalnie pomocne będą badania lekarskie lub testy stwierdzające obecność określonych substancji w organiźmie. Co ciekawe, ponieważ metabolity kannabinoidów z konopi są wykrywalne przez całe dni i tygodnie po spożyciu, a sądy często traktują to jako stan odurzenia, uniemożliwiający np. prowadzenie pojazdów, można dowodzić, że uniemożliwia to także zgodne z prawem składanie zeznań. Nawet jednak abstrahując od tego fenomenu, przesłuchiwanie osób świeżo zatrzymanych, często przy lub tuż po konsumpcji należy do rozpowszechnionych uchybień. (Ps. Zatrzymany ma również prawo do opieki medycznej w razie potrzeby.)

Jak wygląda powiadamianie przez policję o zatrzymaniu danej osoby jej bliskich i/lub prawnika?

Tę kwestię reguluje przepis art. 245 kodeksu postępowania karnego. § 1: „Zatrzymanemu na jego żądanie należy niezwłocznie umożliwić nawiązanie w dostępnej formie kontaktu z adwokatem, a także bezpośrednią z nim rozmowę; zatrzymujący może zastrzec, że będzie przy niej obecny.” W życiu może zdarzyć się, że będzie to inny funkcjonariusz. Brak jednak podstaw do twierdzenia, że obecność ta powinna być regułą. Wręcz przeciwnie, obecność zatrzymującego powinna być podyktowana wyłącznie koniecznością zabezpieczenia prawidłowego toku czynności podejmowanych w związku z zatrzymaniem. Obecność zatrzymującego może bowiem utrudniać zatrzymanemu realizowanie w mającym się toczyć albo już toczącym się postępowaniu prawa do obrony. § 2 stanowi, że w odniesieniu do zatrzymanego stosuje się odpowiednio przepisy art. 261 § 1 i 3, mówiące o aresztowanym (zatrzymanie stosowane przez Policję może trwać do 48 godzin, o ewentualnym aresztowaniu, trwającym znacznie dłużej, nieraz miesiące, decyduje później sąd). Różnica jest taka, że zawiadamianie o zatrzymaniu odbywa się na wniosek zatrzymanego, a nie obowiązkowo.
Art. 261 § 3 nakazuje „niezwłocznie zawiadomić pracodawcę, szkołę lub uczelnię, w stosunku do żołnierza – jego dowódcę, a w przypadku, gdy oskarżonym jest przedsiębiorca lub niebędący pracownikiem członek organu zarządzającego przedsiębiorcy, na jego wniosek – zarządzającego przedsiębiorstwem”, a § 1, również „bezzwłocznie” – osobę najbliższą lub wskazaną przez zainteresowanego.

Nie mamy więc prawa zadzwonić osobiście, ale możemy od razu zażądać natychmiastowego powiadomienia wskazanej osoby i/lub prawnika na podst. art. 245 i 261 kpk. Słyszeliśmy o rzadkich przypadkach, kiedy policjanci pozwalali samemu zatrzymanemu wykonać telefon.
Częsciej zdarza się jednak, że funkcjonariusze odmawiają powiadomienia lub dokonują go dopiero w momencie przystąpienia do przeszukania miejsca zamieszkania w poszukiwaniu dalszych tzw. narkotyków (obawiając się, że zostaną przez rodzinę ukryte lub zniszczone). Jest to całkowicie niezgodne z prawem (przepis nakazuje uczynić to „bezzwłocznie”, kiedy zaraz po zatrzymaniu zażądamy powiadomienia, mają prawny obowiązek to zrobić!). Poza tym policjanci powinni wystąpić o nakaz przeszukania do prokuratora, ew. kierownika swojej jednostki; przeszukanie na podstawie okazania legitymacji służbowej, zatwierdzane przez prokuratora później (do 7 dni) powinno być wyjątkiem.
Oceń ten artykuł
(0 głosów)