A+ A A-

Amsterdam - Smokers guide

To, że Amsterdam stał się celem pielgrzymek spragnionych zakazanych w ich ojczyznach rozrywek może się podobać lub nie, ale od dawna nie dziwi już nikogo. Narkoturystyka i seksturystyka na masową skalę to niekoniecznie najjaśniejsze strony krajobrazu liberalnych przepisów i sporo wyrozumiałości należy się konserwatywnym mieszkańcom holenderskiej stolicy, którzy chcieliby jakoś ograniczyć działalność coffeeshopów, smartshopów i czerwonych witrynek
   
Można irytować się czytując co raz przywoływane przez prasę doniesienia o nieszczęśliwych wypadkach nieodpowiedzialnych (i często nieletnich) amatorów grzybków, ale wynikają one z niedostatecznego przygotowania samych konsumentów; a jak dowodzą oficjalne statystyki liberalne holenderskie prawo przynosi więcej korzyści niż strat. Istotne tylko, by oprócz usunięcia represji wprowadzić rzetelną edukację.
 
Turystyka nastawiona na korzystanie z przyjemności nielegalnych w innych krajach Europy jest faktem; i najlepsze co można zrobić, to umożliwić wszystkim amatorom konopi bezpieczną eksplorację uliczek i kanałów Amsterdamu. Z takiego prostego założenia wyszli autorzy przewodnika „Smokers guide to Amsterdam”. I trzeba przyznać, że obranie linii nieco odmiennej niż oficjalne, „poważne” przewodniki stało się receptą na sukces – kolejne edycje „Smokers guide” ukazują się nieprzerwanie od 1997, a sam przewodnik doczekał się naśladowców (m.in. interesującego „Get Lost in Amsterdam”).

Niewielkich rozmiarów książeczka w miękkiej oprawie na pierwszy rzut oka nie powala – szata graficzna jest mizerna, a kolorowa okładka nawet nieco tandetna. Jednak o jego wartości decyduje przede wszystkim treść, a trzeba przyznać, że te ponad 150 stron (ostatniej, 15-tej edycji z 2007) jest ciasno wypakowane naprawdę przydatnymi informacjami napisanymi przystępnym angielskim (dostępne są także edycja hiszpańska i japońska). Przewodnik dostępny jest w większości coffeeshopów, headshopów i zwykłych sklepów z pamiątkami, w bardzo rozsądnej cenie, około 3 euro.

Całość podzielono na sześć sekcji dotyczących coffeeshopów, smartshopów, konopi przemysłowych i uprawy, noclegów, restauracji, w końcu knajp i życia nocnego.         Załączone są też dość dokładne mapki omawianych części Amsterdamu. Świetnym i przydatnym patentem jest tekturowa (bo pomyślana też jako podręczne źródło tipów) wkładka z całym mnóstwem zniżek i drobnych prezentów, które możemy otrzymać po pokazaniu przewodnika w knajpce/ smartshopie/ seedshopie/ fastfoodach.
Przewodnik napisany jest niezłym, swobodnym stylem, bez wymądrzania się, przystępnie (przynajmniej jeden z autorów to Anglik osiadły w Amsterdamie, więc przewodnik jest pisany także oczami i ręką obcokrajowca), informacje podane są jednoznacznie i zwięźle. Czasami nawet chyba zbyt zwięźle, ale 150 stron to w gruncie rzeczy mało.

Pierwszą połowę wypełnia sekcja dotycząca coffeeshopów, konopi i wszystkiego co z nimi związane. Pierwsze strony to kilka wskazówek dla początkujących, obowiązujący w kofikach savouir-vivre, wcale ciekawa historia legalizacji w Holandii od lat 70-tych. Potem oczywiście sporo reklam coffeeshopów, kofiki polecane i odradzane, przegląd lokali z internetem/bilardem/tarasem/waporyzerem/jajkami i bekonem serwowanymi do porannego spliffa (poważnie!), w końcu kilka nieco bardziej fachowych porad dotyczących doboru odpowiedniej odmiany do zapalenia, opis najważniejszych kanabinoli, przegląd i rzetelny opis kilku najpopularniejszych odmian. Interesującą sprawą jest też kilka wskazówek dot. szukania pracy w coffeeshopie.

Drugą z interesujących sekcji jest ta poświęcona smartshopom i ich produktom. Znajdziemy tu rekomendacje najlepszych, ostrzeżenie przed nierzetelnymi smartshopami – pułapkami tutystycznymi, no i oczywiście przegląd najciekawszych produktów. Wszystko opatrzone rozsądnymi poradami dot. „set&settings” eksperymentów z grzybkami i innymi produktami smarcików.

Chociaż nietypowy, „Smokers guide” pozostaje wciąż przewodnikiem, więc w końcowej części książeczki znajdziemy typowo turystyczne informacje, podane jednak jakby od niechcenia i dość skrótowo. Poza najbardziej oczywistymi – zestawem podstawowych zwrotów, wykazem linii tramwajowych, czy kursami walut – wartych uwagi jest kilka informacji o amsterdamskich pchlich targach (gorąco polecam!), zielonych terenach na relaks i spliffa, czy typowych turystycznych pułapkach.

„Smokers guide to Amsterdam” nie jest oczywiście wyczerpującym przewodnikiem po stolicy Holandii i bynajmniej nie ma pretensji, by takim być. Warto pamiętać, że (poza bogatą ofertą rozrywkową) Amsterdam jest miastem o bogatej historii i w przerwie między knajpką a kofikiem warto wybrać się na przykład do Rijksmuseum czy muzeum Van Gogha, czy dokształcić się z pomocą innych publikacji niż omawiana. Jeżeli jednak chodzi o rozrywkowo – konopną stronę miasta, to „Smokers guide to Amsterdam” jest strzałem w dziesiątkę – niedrogi, niegłupi i naprawdę rzetelny, a przy okazji dobrze napisany, z pewnością może przydać się niejednemu czytelnikowi Spliffa odwiedzającymi piękne miasto Amsterdam.
 
(Robert Kania)
Oceń ten artykuł
(1 głos)