Gazeta konopna - SPLIFF - Marihuana Cannabis Konopie

Switch to desktop Register Login

Pan słońca - Rozmawiamy z naszym włoskim przyjacielem

 Znów nadeszła pora kiedy naszemu włoskimu koledze po chwili przerwy zebrało się na rozmowę. A że nie trzeba nas dwa razy prosić, zapakowaliśmy plecak i powędrowaliśmy na południowy-wschód. Tam, gdzie jak wiadomo słońce wschodzi. Po krótkiej podróży powitał nas Bud Spencer tak, jak zwykł to czynić - z grubym jointem w kąciku ust. Nic nie zmieniło się od ostatniego razu.

Minęło kilka miesięcy, odkąd nasz mistrz marihuany dał ostatni znak życia, dlatego byliśmy bardzo ciekawi, co akurat pali.

Jednak wiele się nie zmieniło, o czym przekonaliśmy się zaciągnąwszy się pierwszy raz tą nielegalną substancją.

SPLIFF: Cześć Bud, ty łotrze, to znów Wappa, jeśli się nie mylę, tak?

Bud: Hej młody, no nieźle! Widać, że w międzyczasie czegoś się ode mnie nauczyłeś, na przykład rozpoznawać niektóre rodzaje po smaku. Super.

SPLIFF: Przy takim nauczycielu! Niezła wazelina, co? Ale na serio, Wappa ma naprawdę charakterystyczny smak. Czy poza tym masz też te same rodzaje, co ostatnio? Jeśli dobrze pamiętam, było to Northern Lights.

Bud: Tak jest. W ostatnich miesiącach nie wiele się u mnie zmieniło. To były zimne pory roku, a że nie używam maty podgrzewającej dla sadzonek i kiełków, postanowiłem polegać na sprawdzonej drużynie. Mieszanka Wappa i Northern Lights daje mi dwa różne rodzaje, których mogę używać w zależności od nastroju i które spełniają wszystkie moje zachcianki. Wappa smakuje bardzo mocno i daje przyjemnego haja. Northern-Lights smakuje bardziej miętowo lub owocowo i daje porządnego kopa - można powiedzieć, że to test psychoaktywny gratis.

SPLIFF: Zgadza się, pamiętam to jeszcze z moich ostatnich odwiedzin u Ciebie. Jak spędziłeś zimę, jeśli można zapytać?

Bud: No cóż, właściwie tak samo, jak cały pozostały rok. Mój Microharvester działał bez przerw. 18 godzin letniego słońca dzięki elektryczności z gniazdka. Do tego powiesiłem w boxie nowy wentylator Typhoon, który też potrzebuje trochę prądu. Filter z węglem aktywnym w boxie ma wbudowany wywietrznik, który pozbywa się zapachów i transportuje je na zewnątrz. Trochę dodatkowej cyrkulacji powietrza w zimie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Człowiek siedzi w powietrzu nagrzanym od ogrzewania, które jest podobne do powietrza w lecie.

SPLIFF: Dobra cyrkulacja powietrza jest bez wątpienia warta instalacji wentylatora. Rośliny też się cieszą ze świeżego powietrza pełnego CO2, co nie?

Bud: To też, jednak w pierwszej kolejności chodzi o zapobieganie powstawaniu pleśni. Jeśli rosnącym pączkom będzie za wilgotno i za ciepło, pleśń atakuje niestety bardzo szybko. Wtedy jest ważne, żeby świeże powietrze poruszało wilgoć. W lecie jest to wprawdzie trochę bardziej niebezpieczne, lecz jak wiadomo, lepiej zapobiegać niż olewać.

Wentylatory nie kosztują wiele i kiedy mój stary wyzionął ducha, było to dla mnie szczególne zadanie, oprócz tych związanych z regularną pracą.

SPLIFF: Czyli?Pan słońca - Rozmawiamy z naszym włoskim przyjacielem

Bud: Mam wymienic wszystkie? Troska, aby moim dziewczynkom było jak najlepiej. Dać im czas, ale też dobrze o nie dbać. Oznacza to w ostatecznym rozrachunku, że średnio co  trzy dni przygotowuje roztwór nawozu, sprawdzam, czy nie pojawiły się szkodniki, a poza tym patrzę jak rosną. Przy pierwszej roślinie stosuję trzykomponentowy nawóz GHE, płuczę od czasu do czasu preparatem FLORA Kleen i podlewam z dodatkiem produktów Green Buzz Liquids: Fast Plants oraz Fast Buds. Dostają je również sadzonki, które zimą muszą się trochę bardziej wysilić, aby zapuścić korzenie. Oczywiście zawsze mam ze sobą przyrządy do mierzenia wartości EC i pH - w ten sposób mogę zagwarantować dziewczynkom optymalne warunki. W końcu ani nie chcę ich przekarmić, ani zagłodzić.

SPLIFF: Jakie wartości są wg ciebie najleprze dla delikatnych sadzonek?

Bud: Jak tylko dobrze się ukorzenią - tzn. Widzę, jak ich korzenie wystają z podkładek - zmniejszam wartość EC do 1,0. Wcześniej podobało się to wszystkim rodzajom roślin, które miałem u siebie. Ponieważ później, po przeniesieniu roślin do komory kwitnienia, w ciągu siedmiu tygodni muszę osiągnąć wartość EC 2,1, ma to wg mnie sens. W przeciwnym razie dziewczynki mogłyby mieć potem problemy z wytrzymaniem wysokiego stężenia nawozu i w efekcie byłyby mniej wydajne.

SPLIFF: A o to w końcu chodzi, czyż nie?

Bud: Jasna sprawa! Nie robię tego tylko dla przyjemności. W prawdzie podoba mi się soczysta zieleń w pełnej krasie, ale gdy zbiory są mniej obfite, niż bym oczekiwał, wszystko byłoby stratą czasu. Na szczęście jak  dotąd udawało mi się wszystko utrzymać pod kontrolą, nawet jeśli, tak jak w zeszłym roku, zaatakowała mnie plaga ziemiórkowatych. Marihuana potrafi jednak wiele wybaczyć. Trzeba tylko na prawdą ją przeprosić, wtedy dziewczynki rosną tak jak chcę.

SPLIFF: Całkowicie się z tym zgadzam. A to, że taki olbrzym jak ty, bez szczególnie rozwiniętej małej motoryki, dostarcza regularnie takich pięknych zbiorów jest najlepszym dowodem dla wszystkich, którzy jeszcze się wahają…

Bud: Co za bezczelność! Wiem, wiem, masz dobre intencje. Ale nie zamierzam tutaj nikogo namawiać do własnej uprawy. Czy może przespałem legalizację?

SPLIFF: Nie, a przynajmniej nie w naszych szerokościach geograficznych. W innych częściach świata można by jednak naśladować twoje umiejętności bez końca. Na pewno niebawem również  i u nas. Dosłownie już to czuję… ach nie, to tylko świeże Northern Lights, które właśnie przyniosłeś.

Bud: Tylko??

SPLIFF: Haha, racja. Dzięki!

W towarzystwie śmiechu i kilku następnych jointów spędziliśmy wieczór aż do wczesnych godzin porannych. Bud, pan słońca, sprawił, ze noc ponownie stała się dniem. Naśladowanie jest jednak jeszcze ciągle zabronione. Cholera!  

Artykuł z #57 numeru Gazety Konopnej SPLIFF

Oceń ten artykuł
(1 głos)

Copyright 2013 Spliff | Strony internetowe Trojka Design

Top Desktop version