Logo
Wydrukuj tę stronę

Marihuanowe Szaleństwo - Od propagandy do satyry

Skoro narkotyki towarzyszyły ludzkości od zarania dziejów, nie może dziwić ich obecność we wszelkich wytworach kultury. Wymownych przykładów dostarcza literatura dziewiętnastowieczna, jednak i wcześniej i na innych polach, wzmianek o wszelkiego rodzaju darach natury - świętych grzybach, powojach, no i oczywiście konopiach - nie brakuje.
    Tematyki tak intrygującej jak wszelkiego rodzaju środki odurzające, nie mogło też oczywiście zabraknąć w filmie. Produkcji takich, o rozmaitym sposobie podejścia do zagadnienia, czy poziomie, powstało bardzo wiele począwszy od Easy Ridera, przez Panikę w parku sztywnych, Las Vegas Parano, Trainspotting, aż po Human Traffic - żeby wymienić tylko te najbardziej znane.
Marihuanowe Szaleństwo

Jednym z pierwszych filmów traktujących o narkotykach był amerykański film z serii „Tell your children” z 1936 roku pt. Reefer Madness. Już sama data powstania jasno może wskazać nam charakter dziełka bowiem lata ‘30 w USA to okres działalności Anslingera i rozbuchanej propagandy antykonopnej. Fabuła filmu jest banalnie prosta. W małym miasteczku pojawiają się podejrzani osobnicy, palacze trawy, psując młodzież (a młodzież ta w postaci Jimmiego, Billiego i jego dziewczyny Mary jest doprawdy kryształowa - vide wzruszająca scena próby przedstawienia szkolnego). Oczywiście, jak to często bywa w przypadku eksperymentów z wzmagającym agresję i prowadzącym do obłędu suszem konopi, w finale mamy morderstwo popełnione pod wpływem jego działania. Jeżeli dodamy jeszcze samobójstwo, rozwiązłość i upalonego pianistę młócącego z obłąkańczym uśmiechem jazz - obraz Sodomy i Gomory do której wiedzie „deadly marijuana” dopełnia się. Jak nie trudno zauważyć obraz był bardzo tendencyjny i nawet specjalnie nie krył się z tym, co widzimy już zresztą na samym początku - fabułka bowiem prezentowana jest podczas pogadanki urządzonej dla nieświadomych rodziców. Będąc więc produkcją czysto propagandową, co gorsza, nie najwyższych lotów (bo gdzie mu do arcydzieł propagandy pokroju "Narodzin narodu" czy "Tryumfu woli") film został szybko zapomniany.
Marihuanowe Szaleństwo
    I pewnie by tak zostało, gdyby w 2005 nie powstał remake: „Reefer Madness: The Movie Musical”. Jego polska premiera pod tytułem "Marihuanowe szaleństwo" miała miejsce na zeszłorocznych Nowych Horyzontach we Wrocławiu. Film jest musicalem dość wiernym oryginałowi w warstwie fabularnej. Na tym jednak podobieństwa się kończą. O ile fabuła jest w gruncie rzeczy ta sama, nie licząc niewielkich zmian dotyczących głownie postaci drugoplanowych, o tyle forma i przede wszystkim wymowa filmu jest skrajnie odmienna. Przede wszystkim uderza forma musicalu która pozwala na puszczenie wodzy fantazji i wprowadzenie tak fantastycznych partii jak na przykład teleturniej z Jezusem i Joanną d'Arc próbującymi wyciągnąć Jimmiego ze szponów nałogu albo kreskówkowy fragment w którym główny bohater wychwala ciasto z gandzią. Finał w którym pojawia się prezydent Roosevelt na wózku i sam wujek Sam, czy w końcu przypominająca wyuzdane pogańskie obrzędy, fantastyczna scena marihuanowej inicjacji młodzieńca, dopełnia dzieła. Nie trzeba chyba dodawać, że skrajnie odmienna jest też sama wymowa filmu, bezlitośnie szydząca z anty-konopnej paranoi. Co jednak najciekawsze, film stanowi satyrę wyśmiewającą nie tyle nawet politykę antynarkotykową, co amerykańskie paranoje tego okresu w ogóle. Tak więc podejrzenia wzbudzają wzbudzają kolorowi jazzmani, którym śmiercionośny narkotyk zaburza poczucie czasu i pozwala na niepotrzebne solówki, osobnicy o nie amerykańskich nazwiskach oraz wszędobylscy sowieccy szpiedzy. I chociaż wyśmiewana w filmie opozycja, jaką stanowi cukierkowy świat amerykańskiego ładu, jest mocno przerysowana, to nie razi ona, dzięki lekkiej tonacji musicalu.

    Właśnie ten lekki, rozrywkowy, a jednocześnie nie tak głupkowaty jak w koszmarnych hiphopowych komediach o jarających ziomach ton, właściwy musicalowi, jest tym, co wyróżnia Reefer Madness 2005 z pośród innych filmów w tej tematyce. Jednocześnie jest też dobrym punktem wyjścia dla chcących zapoznać się z korzeniami propagandy antynarkotykowej i sięgnąć po oryginał z 1936.
Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Copyright 2013 Spliff | Strony internetowe Trojka Design