Logo
Wydrukuj tę stronę

Nasienie słońca

Dżungle skrywają w sobie setki gatunków roślin, które dzięki swoim właściwościom stymulują umysł, powodując wrażenie przeniesienia się do innej rzeczywistości. Znaczna część z nich wykorzystywana jest przez prymitywne ludy do nawiązywania kontaktu z bóstwami. W czeluściach Amazonii żyje niewielkie plemię Indian Tucano stosujące w trakcie mistycznych obrzędów tajemniczy specyfik nazywany nasieniem słońca.
 
Indiańska legenda głosi, że owiana tajemnicą roślina trafiła do ludzi prosto z rąk Bogów. Według ich wierzeń Bóg słońce praktykował kazirodcze stosunki ze swoją córką. W trakcie jednego z aktów seksualnych bogini zaczęła intensywnie drapać fallusa swego ojca, uzyskując tym sposobem substancję, którą następnie podarowała Tucano. Tym sposobem jego święte nasienie trafiło na Ziemię.

Przemierzając Amazonię

Roślina wykorzystywana do celów rytualnych znana była wyłącznie tubylcom aż do połowy XIX wieku. W tym czasie angielski botanik Richard Spruce badał amazońską florę. Podczas jednej z wypraw w latach 1851 – 1854 odkrył kilka gatunków drzew z rodziny viroli. Początkowo nie przyniosło to fascynujących z punktu widzenia nauki efektów. Przełom nastąpił w 1954 roku, gdy amerykański etnobotanik Richard Evans Schultes będąc w Kolumbii odkrył, że część z tych roślin zawiera silne substancje psychoaktywne. Amerykanin zajmował się halucynogenną roślinnością już od jakiegoś czasu. Był współautorem głośnej książki „The Plants of the Gods: Their Sacred, Healing, and Hallucinogenic Powers” (Rośliny bogów: ich święte, lecznicze i halucynogenne moce), którą napisał wraz z Albertem Hoffmannem – twórcą LSD. Shultes znany był z eksperymentów, bowiem badane substancje testował na sobie. Żyjąc pośród plemion brał udział w rytualnych obrzędach. Próbował takich specyfików jak peyotl czy ayahuasca. Osobiste doświadczenia związane z virolami opisał w książce: „Virola as an Orally Administered Hallucinogen” (Virola jako doustnie stosowany halucynogen). Warto wspomnieć, że pierwsze doniesienia o psychoaktywnej mocy tych roślin pojawiły się już w 1938, kiedy brazylijski botanik Ducke opublikował informację na ten temat. Jednak sądził on, iż substancje psychoaktywne znajdują się w liściach a nie jak w rzeczywistości – w korze.

Drzewo Epena

W trakcie badań odkryto około 60 odmian viroli, które rosną w amazońskiej dżungli jednak tylko 12 z nich miało właściwości halucynogenne. Są to drzewa z licznej rodziny muszkatołowcowatych. Z jednego z nich otrzymuje się gałkę muszkatołową powszechnie stosowaną w kuchni, która po odpowiednim spreparowaniu również ma działanie halucynogenne. Na ogół rośliny te sięgają od 7 do 23 metrów wysokości. Mają gładką, cętkowaną korę, podłużne zielone liście oraz niewielkich rozmiarów brązowe lub złote kwiatostany.  
Najwięcej psychoaktywnych substancji ma odmiana zwana Virola Theidora. Inne nazwy to Epena lub drzewo Cumala. Największe stężenie alkaloidów występuje w krwiście czerwonej żywicy. Zawiera ona do 8% tryptaminy – głównie silnie aktywnej dwumetylotryptaminy (DMT) szeroko opisanej w 22 numerze Spliff’a. Substancja zażywana w tej postaci działa niemal natychmiastowo. Początkowo powoduje nadpobudliwość ruchową, drętwienie kończyn i mięśni twarzy, a także problemy z koordynacją. Następnie wprawia w stany przypominający opętanie, podczas którego zażywający doznaje silnych omamów wzrokowych oraz słuchowych. Nierzadko też wywołuje uczucie lewitacji. Ciekawym skutkiem ubocznym jest makropsja, czyli wrażenie, że obiekty znajdujące się w polu widzenia są znacznie większe niż w rzeczywistości.

Mistyczna ceremonia

Żywica znana jest nie tylko wśród plemienia Tukano. Stosują ją również inne szczepy Indian zamieszkujące tereny Ameryki Południowej. W zależności od ludu Epena przygotowywana jest w inny sposób i służy do nieco innych celów. Dzięki swoim właściwościom wykorzystywana jest głównie przez szamanów, umożliwiając im komunikację z istotami wyższymi. Stosowana jest również w celach leczniczych. W niektórych kręgach upowszechniła się do tego stopnia, że może być zażywana rekreacyjnie przez każdego, męskiego członka plemienia, który skończył 13 lat.
Sposoby przyjmowania żywicy są bardzo zróżnicowane. Można ja brać doustnie, palić a nawet dzięki procesowi fermentacji wytwarzać z niej alkohol. Najczęściej jednak ma ona formę halucynogennej tabaki. Znachorzy odcinają kawałki kory, tłuką ją w moździerzach, po czym gotują w specjalnych naczyniach. Po zakończeniu procesu pozostaje ciemny osad, który następnie przypieka się na ogniu i kruszy do postaci drobnego proszku. Zażywa się ją za pomocą specjalnej lufki wykonanej z trzciny, wciągając specyfik nosem. Niektóre szczepy urozmaicają skład tabaki dodając do niej zioła Justicia oraz popiół wytwarzany z roślin Ama oraz Elizabetha princeps.

Część szczepów korzysta z bardziej prymitywnych metod i przygotowuję tabakę jeszcze w dżungli. W tym celu drzewa viroli są ścinane. Następnie rozpala się w ich pobliżu ogień. Zwiększona temperatura powoduje, że z kory zaczyna wytapiać się żywica, która po czasie przyjmuje konsystencję pasty, po czym jest miażdżona, przesiewana i proszkowana.

Rytuał w trakcie którego zażywana jest tabaka odbywa się raz do roku. Jego celem jest oddanie hołdu zmarłym, którzy odeszli w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Plemiona z tamtych rejonów znane są z endokanibalizmu. Pierwszym etapem obrzędu jest przygotowanie zwłok. Zwęglane są całe ciała lub same kości, które po sproszkowaniu dodaje się do sfermentowanego napoju z bananów i wypija. Ceremonię rozpoczyna prowadzący – z reguły szaman. Na jego znak mężczyźni uformowani w grupy zaczynają wciąganie tabaki przez długie trzcinowe lufki. Wchodząc w trans, zaczynają krzyczeć i tańczyć. Następnie w rytm muzyki zaczynają parami okładać się pięściami lub kamieniami. Rytuał bywa bardzo krwawy, jednak dzięki tabace uczestnicy nie czują bólu. W końcowym etapie, gdy występują najmocniejsze halucynacje wszyscy zaczynają naśladować zwierzęta.

Ciekawą kwestią, którą warto na zakończenie poruszyć jest to, że amazońskie plemiona używają viroli także jako broni. Groty ręcznie wykonywanych strzał moczone są w żywicy, a następnie ogrzewane, dzięki czemu substancja zyskuję formę trwałej powłoki. Trafienie tak przygotowaną strzałą powoduje długą i bolesną śmierć. Niewyjaśnione pozostaje to, że żywica wykorzystywana jako trucizna jest dokładnie tą samą substancją, którą zażywają plemiona. Jest to jednak tylko kolejna tajemnica, którą skrywają amazońskie dżungle.
 


Źródła:
1.Christina Pratt, An Encyclopedia of Shamanism Volume 2, The Rosen Publishing Group, 2007.
2.http://www.entheology.org
3.http://www.biopark.org
4.http://www.aztekium.pl
Oceń ten artykuł
(1 głos)
Copyright 2013 Spliff | Strony internetowe Trojka Design