Logo
Wydrukuj tę stronę

Rozmawiamy z dr Arkadiuszem Uznańskim konsultantem w zakresie medycyny naturalnej

Mamy w Polsce kilka punktów, w których możliwa jest konsultacja fachowca z zakresu medycznej marihuany.

Spliffowy prawnik wybrał się na spotkanie z doktorem Arkadiuszem Uznańskim, aż do Wejherowa, ponieważ to pierwszy punkt konsultacji w zakresie leczenia cannabis na północy. Wizyta zapewnia wsparcie merytoryczne od psychiatry uwrażliwionego na potrzeby Pacjenta.

Przypomnijmy (dane na 2015 rok):
Dr Jerzy Jarosz – anestezjolog, doradza na temat marihuany w punkcie konsultacyjnym w Warszawie w Hospicjum Onkologicznym
http://www.fho.org.pl/o-nas/historia-hospicjum
Lek. Marek Bachański – neurolog dziecięcy, prowadzi terapie olejami z konopi w celu przeciwdziałania lekoopornej padaczce.
Dr Marek Balicki – psychiatra, zwolennik legalizacji marihuany, aktywny na polu polityki narkotykowej.
Dr Jacek Cieżkowicz – chirurg, doradza na temat medycznej marihuany w punkcie konsultacyjnym w Oławie, przy Fundacji Krok Po Kroku. http://www.fundacjakrokpokroku.org.pl/terapia_marihuana.php
Lek. Arkadiusz Uznański - specjalizujący się w psychiatrii, konsultuje w Jeleniej Górze i Wejherowie, w zakresie: psychiatrii medycyny naturalnej, kannabinoidów i suplementacji organizmu.

Przed wejściem do gabinetu informacja: psychiatria, medycyna ogólna, terapie alternatywne, konsultant medycyny cannabisowej.

IW: Miło, że znalazł Pan czas na rozmowę. Z jakimi Pacjentami ma Pan do czynienia?
AU: Spotykam się z różnymi jednostkami chorobowymi, często niezbędne jest połączenie przyjmowania leków z psychoterapią. Przez większość praktyki lekarskiej zajmowałem się zaburzeniami psychiatrycznymi, prowadziłem standardowe terapie. Konsultuję pacjentów psychiatryczno-neurologicznych posiadających wiedzę o medycznej marihuanie. Analizujemy dostępne warianty leczenia. Zauważyłem rewelacyjne wyniki w stosowaniu CBD na różne stany neurologiczne. Coraz częściej zgłaszają się do gabinetu pacjenci onkologiczni. Znane są im efekty stosowania przetworów z konopi w walce z nowotworami. Dzwonią też po konsultacje lekarze, którzy sami mają problem ze stanem zdrowia i poszukują naturalnych metod leczenia.

IW: Czy podczas studiów dowiedział się Pan Doktor o naturalnych metodach terapii?
AU: Nie! Nie uczą tego! Nie wiem jak obecnie, ale jak kończyłem studia w 1997 roku to z naturoterapii w programie nauczania było jedynie kilkanaście godzin zajęć w ciągu sześciu lat medycyny. Za to w ogromnych ilościach wykładana nam była farmakologia. Uczono, że pięć do sześciu leków jednocześnie stosowanych przez Pacjenta to jest maksimum, gdyż interakcje są nie do ogarnięcia. Nie wspominając o skutkach ubocznych. Praktyka rozmija się z teorią. Zdarzało mi się spotkać pacjentów mających zapisane do stosowania nawet trzydzieści leków jednocześnie! W różnych konfiguracjach. Zdrowy by się rozchorował, a co dopiero chory. Organizm nie akceptuje takiej ilości chemii. Nie jest możliwe poznanie przyczyny stanu chorobowego, gdy mamy tak wiele substancji działających na nas jednocześnie. Farmacja nie szuka przyczyny, a leczy objawy! Lek podajemy, aby złagodzić skutki uboczne innego zapisanego leku. Obserwując przypadki dowiedziałem się, w jaki sposób odtruwać organizm. Trzeba dać możliwości naszemu ciału, dać mu dobre podłoże. Ktoś kiedyś stwierdził: „nie ważne jest, co się posadzi- ważne jest podłoże.”

IW: Podłoże nie jest aż tak istotne przy uprawie marihuany, za to warto wybrać właściwą odmianę i dobre geny. Może Pan przybliżyć Czytelnikom jak doszedł Pan do stosowania marihuany w terapiach?
AU: Moja droga z kannabinolami zaczęła się ponad rok temu. Trafiłem do człowieka, który miał objawy neurologiczne i psychiatryczne, związane z przerzutami do mózgu nowotworu z klatki piersiowej. Otrzymał medyczną marihuanę, gdyż bardzo zależało mu na alternatywnej metodzie leczenia. Zalecałem połączenie kuracji z psychoterapią, psychika jest bardzo istotna przy nowotworach. Wyprowadziliśmy go z ciężkiego stanu dzięki marihuanie. Przerzuty się wycofały, a guz pierwotny się zmniejszył- są na to dowody, wyniki badań. Niestety Pacjent nie uczestniczył w psychoterapii, nie zmienił nastawienia, wrócił do dawnego stylu życia określiłbym :„ arogancko-wulgarnego”, zakończyło się to dla Pacjenta tragicznie. Było to przełomowe doświadczenie, przekonałem się, ile może zdziałać roślina. Zacząłem konsultować jednego, drugiego Pacjenta. Czytać, pytać i sprawdzać. Wyszła książka Bogdana Jota, po drodze były wykłady Jerzego Zięby. Każdego dnia zdobywam nową wiedzę. Spotykamy się z innymi lekarzami i porównujemy spostrzeżenia.

IW: To prawda, widziałam niesamowite efekty leczniczego działania marihuany. Zgodzi się Pan, że potrzeba kompleksowego działania- wspomniał Pan na początku o nauce odtruwania organizmu.
AU: Pracowałem w Szpitalu Psychiatrycznym w Międzyrzeczu na oddziale detoksykacji. Odtruwałem ludzi od wszystkiego. Przywożono zatrutych chemią wszelkiego rodzaju, dużo mieszanych zatruć, leki z amfetaminą, często alkohol. Pacjenci relacjonowali, że przyjmowali marihuanę, aby łagodzić objawy abstynencyjne występujące po innych środkach. Podczas pracy na oddziale nauczyłem się prawidłowego oczyszczania z toksyn oraz znaczenia utrzymywania homeostazy naszych organizmów.

IW: Nie spotkał Pan na swojej drodze uzależnionego marihuanisty?
AU: Spotkałem ludzi, którzy są grubo po czterdziestce. Są biznesmenami palą od dwudziestu lat, niekoniecznie codziennie. Trzy, cztery razy w tygodniu. Jeszcze parę lat temu miałem wbite do głowy, że to uzależnienie. Myliłem się. Jeżeli ktoś zaczyna swoją drogę relaksowania się w ten sposób po dwudziestym roku życia to prawdopodobieństwo uzależnienia jest znikome. Nie spotkałem się z czystym uzależnieniem od marihuany.

IW: Używanie marihuany zaliczane jest do uzależnień behawioralnych, czyli uzależnieniamy się od danej czynności, nie substancji.
AU: Młodsze umysły, nieukształtowane łatwiej w to wchodzą. Występuje zespół amotywacyjny. Nic się im nie chce, poza słuchaniem spokojnej muzyki. Zapewniam, że z marihuaną pół biedy, poradzą sobie i młodzi. Gorzej z alkoholem, ale „dopalacze”- to powinien być temat! Nieodwracalne skutki stosowania.
U dorosłych nie ma problemu uzależnienia. Marihuanę traktuje się w wielu środowiskach, jak środek na wyluzowanie. Piątek czy sobota, ludzie palą, śmieją się, oglądają filmy, czytają, tak to wygląda- zwyczajnie mogliby się napić piwa, ale wybierają inną metodę relaksacji. Wstają następnego dnia bez kaca. Jeżeli traktować marihuanę, jako używkę, to zdecydowanie jedna z bezpieczniejszych, alkohol jest 10 razy gorszy. Nie wspominając o efekcie leczniczym marihuany.


IW: Jest Pan konsultantem terapii cannabisowej, jakie są relacje Pana Pacjentów związane z wynikami leczenia?
AU: Moi pacjenci są w trakcie, albo na początku drogi, nie mam pacjenta, który zakończył terapię.
Mam pacjentów z nowotworami, którzy leczą się konwencjonalnie, gdyż boją się nie przyjmować zaleconej przez lekarza chemioterapii, albo biorą, bo mają naciski ze strony rodziny.
Chemia niszczy wszystko, wszystkie tkanki. Medycyna naturalna wspiera siły witalne organizmu, żeby ten sobie poradził samodzielnie np. z nowotworem. Nigdy nie mówię ludziom, żeby nie brali chemii - to jest ich decyzja, informuje o możliwych skutkach i alternatywnych drogach leczenia.
Kannabinole są fantastycznym orężem w pracy lekarza. Nie mamy wystandaryzowanych dawek, brakuje badań ale opracowałem swoją metodę w terapii z Cannabis i będziemy niebawem rozmawiać o doświadczeniach z innymi lekarzami. Mamy się spotkać w Fundacji Doroty Gudaniec, aby przyjąć normy dawkowania na konkretne dolegliwości. Źródła CBD są wiarygodne, sprawdzone. W przypadku RSO mamy problem, aby określić podstawowy skład. Brak możliwości przebadania oleju, to jedna z nielicznych przeszkód w prowadzeniu terapii. Pracuję z Pacjentami w ten sposób, że jesteśmy w stałym kontakcie. Na bieżąco monitoruje sytuacje, mają do mnie telefon. Nie ma szablonu, każdy reaguje inaczej. Musi być współpraca i totalna szczerość pomiędzy lekarzem a Pacjentem, znam dobrze każdą historie choroby i okoliczności towarzyszących, to niezbędne do właściwej oceny sytuacji.

IW: Istotne, aby zareagować w porę. CBD niweluje psychotyczność THC?
AU: Tak, oczywiście. W zależności od organizmu potrzebne są różne dawki.

IW: Skoro wspomniał Pan o odpowiedniej dawce - czy marihuanę można przedawkować? Czy słyszał Pan Doktor o śmierci po przedawkowaniu marihuany?
AU: NIE! Marihuana ratuje życie. Pacjenci używają Cannabis, żeby się leczyć – nie w celu rekreacyjnym. Najpopularniejsze są terapie na oleju CBD, ale konsultowałem ludzi z nerwicą i depresją, którzy na własną rękę waporyzują susz ze świetnymi efektami. Pomimo niewiadomego pochodzenia surowca odczuwają pozytywny wpływ na ich samopoczucie, zdrowie. Waporyzacja daje krótszy efekt i muszą przy sobie nosić susz. Do stanów nerwicowych nasze państwo dokłada Pacjentom lęk związany z nielegalnością posiadania, nawet celem medycznego zażywania.

IW: Obawy konsekwencji prawnych przeszkadzają w terapii?
AU: Pacjenci mają świadomość, że popełniają przestępstwo, ale mają to w głębokim poważaniu, gdyż walczą o życie. Zachwycamy się rewelacyjnymi wynikami terapii cannabisowych w nowotworach czy padaczkach, w stanach terminalnych. Warto się zastanowić: a co z popularnymi jednostkami chorobowymi? Kochani! Ilość rozpoznanych depresji nam się podwoiła, a ostatnio nawet potroiła. Już niedługo depresja stanie się jedną z głównych przyczyn absencji chorobowych w pracy. Widzę po moich pacjentach, że CBD im pomaga, a badania pokazują, że są genialne efekty przy połączeniu z THC. Procedura uzyskania zgody na stosowanie zakazanej prawnie substancji nie jest prosta.

IW: Zakazane jest wiele substancji mających pozytywny wpływ na zdrowie. Czy słyszał Pan Doktor o leczeniu pacjentów w Stanach Zjednoczonych za pomocą MDMA?
AU: Słyszałem, czytałem, ale nie mam żadnych doświadczeń. Gdyby można to zastosować w próbach klinicznych w Polsce- to rewelacja-, ale zacznijmy od marihuany! Niech ona będzie wystandaryzowana! Literatury anglojęzycznej o działaniu leczniczym marihuany jest mnóstwo- a w Polsce się nic nie robi w tej kwestii. Standaryzowane badania kliniczne, nawet w małych ośrodkach. Jest wielu naukowców, którzy szukają nowych rozwiązań. Chętnych nie brakuje, poszerzylibyśmy horyzonty. Przykładam obie ręce do wszelkiego rodzaju eksperymentów naukowych. Jestem za rzetelną pracą naukową, ale najpierw musi być zgoda! I koło się zamyka.

IW: Dziękuję bardzo za rozmowę!
Dr Arkadiusz Uznański konsultuje w Jeleniej Górze i Wejherowie.

Artykuł z #57 numeru Gazety Konopnej SPLIFF

Iga Wrzeszczanka

Oceń ten artykuł
(6 głosów)
Copyright 2013 Spliff | Strony internetowe Trojka Design