A+ A A-

Nadszedł czas na depenalizację ?

W tym roku stworzono w Sejmie komisję opracowującą nowy kształt Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Mimo trudnej sytuacji i częstych nagonek w środkach masowego przekazu, użytkownicy tzw. narkotyków żywią pewne nadzieje na złagodzenie represji. Jak wiadomo, w roku 2000 z racji stosowania niekoncesjonowanych używek i narkotyków obwołano 1-3 mln obywateli przestępcami (wg szacunków Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii tyle właśnie osób miało z nimi kontakt);
kilkaset tysięcy osób stale pozostaje zagrożone karą do trzech lat więzienia, analogiczną do stosowanej wobec sprawców ciężkich występków, jak molestowanie seksualne, porzucenie lub porwanie dziecka czy świadome zakażanie HIV (por. Spliff#9 ). Zapowiadano wtedy, że konsumentów dotkną jedynie łagodne sankcje, a za to skazywanie dilerów będzie znacznie ułatwione. Jak widać stało się dokładnie odwrotnie, co widać choćby po cytowanych w numerze dwunastym statystykach z prac prof. Krajewskiego, przewodniczącego rzeczonej Komisji. W 2005 r. próbował zmienić stan rzeczy ówczesny Minister Zdrowia, psychiatra Marek Balicki: zabrakło czterech głosów. Dziś jednak media i posłowie są znacznie bardziej nieprzychylni. Musimy więc działać. Następna okazja może przyjść znów za wiele, wiele lat.
    
    Opisuje się nas jako rozwydrzoną, niedojrzałą młodzież, ale sytuacja zabawna nie jest. Problematykę łamania praw człowieka wobec sporej mniejszości spożywającej narkotyki nielegalne dostrzega dziś większość specjalistów, dostrzegają znane organizacje pozarządowe. Jedną z nich jest założony przez George'a Sorosa Open Society Institute, działający na rzecz idei demokracji i budowy społeczeństwa obywatelskiego. Właśnie elementem realizowanego przezeń programu Światowej Polityki Narkotykowej jest szereg publicznych debat z udziałem wybitnych specjalistów, osób publicznych, działaczy i przedstawicieli innych fundacji i stowarzyszeń.

    Na kolejnych spotkaniach mieliśmy okazję posłuchać i porozmawiać m.in. z Kasią Malinowską-Sempruch z OSI, wybitnym konstytucjonalistą prof. W. Osiatyńskim i terapeutką dr Ewą Woydyłło, z p. Balickim, z dr filozofii i posłem na Sejm RP Januszem Palikotem, z dziennikarzami, księżmi, prowadzącymi terapie, trzeźwymi nałogowcami, pedagogami, zaangażowanymi użytkownikami konopi, a także członkami organizacji zrzeszających osoby uzależnione czy ludźmi Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka . Także niedawne sformowanie Polskiej Sieci ds. Polityki Narkotykowej napawa optymizmem, widać bowiem perspektywę skuteczniejszego niż dotychczas lobbingu na rzecz zmian. Podobnie myślący i czujący jednoczą się.
Debata w Fundacji Batorego
    Uczestnicy jednomyślnie i zdecydowanie krytykują stawianie znaku równości między konsumentami i dilerami i opowiadają się przeciwko więzieniom „za posiadanie na własny użytek”. Podkreślano, że ludzie odurzali się od zawsze, najwięcej szkód wywołują narodowe narkotyki, nikotyna i etanol, a demonizowanie i ślepe wzorowanie się na nieskutecznych, prohibicyjnych praktykach fundamentalistycznych kowbojów trzeba zastąpić racjonalną edukacją. Dużo rozmawiano o swojskich problemach powszechnego nadużywania alkoholu i skrajnie trudnym losie dotkniętych heroinizmem. Jak wiadomo, dla wielu wszyscy jesteśmy śmiecie, nasza sytuacja jest podobna; można nas wykluczyć, pozbyć się. Tak tęgie głowy, jak i liczni zwykli obywatele wiedzą jednak, że stosowanie środków, których prawo zakazuje, nie czyni człowieka bezwartościowym. Strach zabrania przełamać milczenie, a przecież powszechność czyni to jednym z najważniejszych zagadnień życia naszego społeczeństwa. (Na marginesie, jak przypomniał półżartem pisarz Tomasz Piątek, syna Leppera złapano niedawno na uprawie pola konopi; jemu jednak wystarczyło zaorać i nic nie słychać o żadnej awanturze, co również obrazuje porządki w tym kraju).
    Mówiąc o edukacji, dyskutanci użyli ciekawej metafory. Czy ucząc młodzież o przedsiębiorczości, przyszło by nam do głowy prezentować im bankruta i straszyć jego losem? Ponieważ większość z nas lubi zmienić swój nastrój przy pomocy trunków i różnych substancji, powinniśmy im prezentować i ludzi, którzy nie poradzili sobie z zagrożeniami, i również takich, którzy znają je i sobie w życiu radzą. Straszenie zabija wiarygodność, a rzetelnej informacji tak brakuje.
    Skrajnie represyjny charakter Ustawy, skoncentrowany na karach, przyniósł zastój w lecznictwie, zażywających jakby skazuje się na bycie tzw. „ćpunami”; ignoruje się filozofię 'harm reduction' (redukcja szkód, zdrowotnych i społecznych; nawet jeśli abstynencja nie jest możliwa – ponieważ nie da się stworzyć społeczeństwa abstynenckiego). Jak się często zaznacza, bezmyślna polityka narkotykowa ma bardziej katastrofalne skutki dla ludzi, niż sama obecność na świecie tych substancji. Padł też m.in. przykład funkcjonariuszy urządzających łapanki pod poradniami. Ludzi, którzy nikogo innego nie skrzywdzili, umieszcza się na oddziałach z zabójcami. „ćpunem” straszy się dzieci, żeby oddać go we wszechwładzę funkcjonariuszy w mundurach oraz funkcjonariuszy-strażników moralności, którzy wszystko wiedzą najlepiej.

    Rozmowa ukazała wspólnotę naszych celów. Aktywiści ze Stowarzyszenia Wolne Konopie (dawniej Kanaba) pytali o szanse na depenalizację (zniesienie kar za posiadanie na własny użytek), apelowali o współpracę i poszukiwanie konkretnych rozwiązań dla poprawy sytuacji, którą zdiagnozowano. Autor relacji zaznaczył, że potrzeba nam więcej emocji: dialog tylko intelektualny oddaje miejsce przeciwnikom, co głośno wrzeszczą „Łapaj dilera!” i „Zero tolerancji dla ćpunów!”. Poseł Balicki i pani dyrektor Global Drug Policy Program zgodzili się; wyrazili też otwartość i chęć pomocy, podkreślając, że oddziaływanie na media i polityków, ze strony osób zainteresowanych, kolejnych organizacji społecznych, jest rzeczą wprost kluczową. „Potrzeba presji środowisk pozapolitycznych”. Prof. Osiatyński wezwał do organizowania się i konsekwentnej walki z wykorzystaniem wszelkich środków i instancji prawnych; tak on, jak i Fundacja Helsińska (i nie tylko) przyrzekają wspierać słuszną sprawę. Wierzymy w mobilizację wszystkich, którym zależy.
    Dorosły człowiek odpowiada sam przed sobą za swoje wybory i żadne prześladowanie tego nie zmieni. Palił gubernator Kalifornii (Schwarzenegger – tak, ten), palił Clinton, palił i niewiele odważniejszy (na razie??) Tusk. My nie godzimy się ani na mafie, ani na przemoc państwową! Nie chcemy się zestarzeć w zaścianku Europy. Prosimy wszystkich zainteresowanych o dołączenie, o protesty, pisanie listów do gazet, biur poselskich, wzywamy do zdecydowanej obrony własnych praw w instytucjach karnych. Za poparcie pracującym społecznie, organizatorom i gościom obecnym na spotkaniach – dziękujemy.
Oceń ten artykuł
(1 głos)