A+ A A-

wywiad z byłym Ministrem Zdrowia Markiem Balickim

Spliff: Panie Ministrze, powiedział Pan, że szanse na depenalizację są obecnie niewielkie, jeżeli chodzi o projekt, który powstaje. Co stoi na przeszkodzie? Co ten projekt ma zawierać, czy tylko nowe substancje?   Marek Balicki: Jaki projekt będzie, zobaczymy, jest przygotowywany pod egidą Ministerstwa Sprawiedliwości, z pewnością nie tylko depenalizacja jest potrzebna. Także w przypadku innych przestępstw związanych z narkotykami, zamiast kary, możliwość wejścia w programy terapeutyczne.
A dlaczego uważam, że depenalizacja będzie trudna, ponieważ większość polityków opiera się na zasadzie „narkotyki to wróg, z tym wrogiem trzeba walczyć, i to walczyć aż do ostatniego żołnierza!”, no i w związku z tym mamy takie skutki. Ale to, czego mi brakuje, zbyt mała presja wywierana jest na polityków, na media, ludzi pracujących w mediach, żeby wreszcie zacząć mówić o faktach, a nie mitach czy o jakimś magicznym myśleniu. Bo obecne ustawodawstwo jest oparte na myśleniu magicznym, a nie racjonalnym. Kiedy kilkanaście tygodni temu wybuchła sprawa, że ja podpisałem list popierający depenalizację, i rozmawiałem wówczas z wieloma dziennikarzami, to w prywatnych rozmowach wszyscy się utożsamiali z tym stanowiskiem, które ja mówiłem, że nie tylko depenalizacja; w ogóle kryminalizacja zachowań związanych z narkotykami nie ma racjonalnych podstaw. Potem jak włączyliśmy telewizory czy jak czytaliśmy gazety, to to, co było tam zawarte, było diametralnie inne. Więc nie poddawajmy się temu nurtowi dominującemu, że narkotyk to jest jakieś ciemne zło, szatan i w związku z tym należy go zniszczyć do końca, no to jest niewykonalne.

Spliff: Jeśli chodzi o tzw. narkotyki, i ich działanie, można powiedzieć, że media straszą wyborców, politycy boją się mediów, boją się wyborców, media się boją polityków, to jest jakiś zaklęty krąg, mimo, że wielu polityków na pewno, a większość dziennikarzy, jak Pan powiedział, jest świadomych sytuacji, świadomych racjonalnych argumentów. [ktoś obok: sami biorą pewno. MB kiwa głową] Kto się ma teraz pierwszy wyłamać??

M. Balicki: [śmiech] Zawsze się ktoś wyłamuje, ale brak tego, o czym dziś mówiliśmy. A jak chodzi o dotarcie do emocji, potrzebne są konkretne ludzkie historie. W ogóle struktury społeczeństwa obywatelskiego są w Polsce bardzo słabe i stąd jest niewystarczająca presja, żeby równoważyć te złe mechanizmy, które są immanentne dla polityki, czy immanentne dla tak bardzo zmerkantylizowanych mediów, jakie mamy w Polsce; czyli trzeba równoważyć złe mechanizmy, które są po drugiej stronie, żeby przyciągnąć jak najwięcej polityków i przedstawicieli mediów do tego racjonalnego podejścia.

Spliff: Bardzo podobnie, ale jednak dużo lepiej, jest w Szwecji, a nawet – jeśli wyciągnąć jakąś średnią ze stanów USA, które są naszym „wzorem niedościgłym” w większości aspektów... tam jest jednak lepiej. W Szwecji co prawda można za samo „bycie pod wpływem” zostać zawiniętym, mówiąc kolokwialnie; pozbawionym prawa jazdy... ale możliwości odbycia terapii, a nie kary pozbawienia wolności są dużo większe. W USA około 1/4 stanów ma dość szeroko (jak na to porównanie) zakrojoną depenalizację.

M. Balicki: To jest właśnie nasz problem. I mamy nie tylko niedobre prawo, bo ono nie ułatwia programów terapeutycznych zamiast kary, ale również stosowanie tego prawa przez sądy, czy podejście prokuratury jest jeszcze bardziej wykrzywiające to, co jest złe. Czyli gdybyśmy mieli inne stosowanie prawa, może byłoby trochę lepiej, więc czeka nas duża praca. Ale to nie jest jedyna dziedzina, bo to wszystko, co się wiąże z życiem seksualnym też u nas jest daleko odstające od standardów amerykańskich czy europejskich; ostatnie podejście do ograniczania pedofilii czy złych skutków pedofilii, to też pokazało, jak bardzo jeszcze jesteśmy w początkach demokracji; neutralność światopoglądowa państwa, ten termin też u nas praktycznie nie funkcjonuje poza zapisem konstytucyjnym, bo w życiu mamy zupełnie inną praktykę. Więc jedyne, co trzeba robić, to działać, na rzecz zmiany, działać bardziej aktywnie.

Spliff:  Czy przedstawiciele tzw. elity uważają za słuszne rozgraniczanie tzw. narkotyków na miękkie i twarde? I czy ktokolwiek w świecie medycznym [poseł Balicki jest psychiatrą] jest świadomy olbrzymiego potencjału cannabis dla terapii wielu bardzo groźnych, bardzo powszechnych chorób?

M. Balicki: Myślę, że świadomość tego chyba jest, zresztą prof. Kozakiewicz, który był Marszałkiem Sejmu, dość często się na ten temat wypowiadał.

Spliff: Ale to było kiedyś...

M. Balicki: ...już kilkanaście lat temu. Ale w ostatnich latach też trochę informacji było, może w sposób niewystarczający. Natomiast, co zrobić, żeby ludzie byli mądrzy [uśmiech]... pracować nad nimi. Ja myślę, że najbardziej racjonalne działanie, to nie tyle podział na miękkie i twarde, ile zastanawianie się, czy poszukanie, w którym miejscu powinno zakończyć się oddziaływanie prawa karnego. Bo z kryminalizacji tego chrzanu mamy mnóstwo szkód, powstanie wielkiej, zorganizowanej przestępczości, nie tylko jak w przypadku [prohibicji] alkoholu, ale narkotyków w szczególności, wielki czarny biznes, dobrze prosperujący. Można założyć, że całkowita dekryminalizacja zlikwidowałaby, albo ograniczyła przestępczość, wtedy nasze społeczeństwo byłoby lepiej zorganizowane. Tylko nie wiem, czy na to dzisiaj „jest pogoda”. Zacznijmy od depenalizacji.

Spliff: Czy są jakieś szanse na lobbing ze strony Parlamentu Europejskiego, może ze strony Komisji Europejskiej? Jesteśmy Koreą Północną Europy. To nie jest tak, że każdy złapany ze skrętem dostanie te „zawiasy”, zupełnie tak nie jest. [MB kiwa głową] Szwecja jest chyba najbardziej radykalna pod względem polityki narkotykowej, ale nawet tam nie jest tak źle, jak u nas.

M. Balicki: Było tak jeszcze kilkanaście lat temu, że Szwecja była bardziej rygorystyczna w swoim ustawodawstwie, niż to, co my mamy teraz. To pokazuje, że ciągle się cofamy. Kiedy inne kraje, nawet te, które miały restrykcyjną politykę, szukają rozwiązań (dzisiaj rozmawialiśmy o przykładzie Danii), my cofamy się w wielu obszarach, np. polityki społecznej, mamy coraz gorsze państwo, ja sądzę, tak już sobie „fantazjując”, że jest szansa, że dojdziemy do jakiegoś punktu, gdzie zaczniemy odwrót od tej polityki cofania się. I niech ten punkt nadejdzie jak najszybciej.
Oceń ten artykuł
(0 głosów)