Logo
Wydrukuj tę stronę

Ice-Hash: lepszy, więcej, prościej!!

Holenderski współpracownik zaprzyjaźnionego Hanf Journal, Henk Paschulke, przedstawiał już, jak łatwo i tanio wyprodukować sobie domowy haszysz. Jak dotąd robił go jedynie z użyciem drobnych siatek, bowiem była to jedyna metoda, którą znał z Amsterdamu, swego rodzinnego miasta. W ubiegłym roku wpadł na artykuł w „Treating Yourself”, kanadyjskim czasopiśmie medycznym poświęconym Cannabis, mówiący, że siateczkowe worki nie tylko nie są niezbędne do produkcji haszyszu lodowego, ale wręcz działają kontrproduktywnie, obniżając jego jakość.
 
...Pozostała część artykułu, który niestety nie opiera się na dogłębnej analizie tematu, traktuje o niewykonanych umowach, prawach patentowych i innych bzdurach, na które nie mamy miejsca. Dlatego Henk postanowił równocześnie przetestować obydwie metody produkcji Ice-Hash w identycznych warunkach, aby wyrobić sobie możliwie obiektywną opinię na podstawie wyniku końcowego.

Teoriaużywamy zwykły mikser
Aby kryształki żywicy oddzieliły się od materiału roślinnego, stosowany materiał powinien mieć temperaturę najlepiej 4 stopni Celsjusza. Takie warunki można osiągnąć zanurzając ziele na godzinę w lodowatej wodzie. Następnie należy mieszać przez ok. 2 h, zależnie od mocy liści, a uwolnią się z nich i zaczną pływać w wodzie trychomy z THC. Do tego momentu obydwie metody nie różnią się od siebie. W przypadku metody z wykorzystaniem siateczek mieszanina przepuszczana jest teraz po prostu przez trzy do siedmiu worków o wielkości oczek między 40μ a 160μ. Pozostają jedynie najmniejsze cząstki, tzn. trychomy i najmniejsze fragmenty roślinne, które następnie są suszone i zgniatane w haszysz.

W przypadku metody bez użycia sitka, której uproszczona wersja znana jest w Chinach już od 5000 lat, ogrodnik wykorzystuje gęstość, czyli ciężar THC, większy niż wody. Części roślinne są natomiast lżejsze. Aby najpierw odseparować kryształy, mieszanka lodowatej wody i roślin musi być silnie wstrząsana.

Żywica opada na dno – kupka uzbierała się już po godzinie. Teraz trzeba już tylko czysto wybrać ją z wody, nie mącąc jej. W tym celu pan Delp* wynalazł XRT: wyłapuje on oddzielające się kryształy do przezroczystego lejka umieszczonego pod denkiem i zakończonego rurką, tak, że woda zawierająca żywicę może spływać z dna naczynia prosto do szklanego pojemnika.
rurka napełnia się    szybko
Teraz należy jedynie przesączyć przez zwykły filtr do kawy, a otrzymany w ten sposób proszek pozostawić do wyschnięcia.
Metoda ta sprawdza się świetnie także bez żadnego urządzenia. Potrzeba jedynie grubego sita, aby pozbyć się zielonych części rośliny, oraz dwóch wiader, jednego z dnem, drugiego bez (sito), oraz trochę więcej cierpliwości. Zamiast spuszczać czy wylewać wodę, należy ostrożnie wybrać górną warstwę zawierającą liściaste resztki, na chwilę pozostawić w spokoju, a następnie powtórzyć czynność wybierania. Gdy po paru godzinach w wiadrze pozostanie jeszcze kilka centymetrów wody bez resztek roślinnych, mieszaninę można przelać przez filtr do kawy i otrzymuje się haszysz lodowy najwyższej jakości. I wszystko to przy użyciu jedynie grubego sita i filtra do kawy. Producent XRT oferuje również prosty zestaw dla początkujących razem z instrukcją na DVD, do kupienia na stronie www.icecold.org

Budowa XRT jest niezwykle prosta, a ponieważ jest on odrobinę większy, niż 10 l po lewej: wiadro z  siateczkowym workiem, po prawej: XTR 1000worki na haszysz lodowy, Hank wypełnił urządzenie 250 g ściętych liści średniej mocy oraz wodą i lodem w odpowiedniej ilości, podczas gdy w wiadrze umieścił 150 g rośliny z wodą i lodem. Następnie w obydwu przez godzinę namaczał materiał, żeby liście przestały być sztywne (przy świeżych można z tego zrezygnować). Gdy będą miękkie, mixer zostaje włączony na każdorazowo 75 minut. W lejku XTR można już podczas moczenia zaobserwować, jak poszczególne kryształy odpadają i spływają w stronę rurki.

Po około 10 minutach mieszania na powierzchni obydwu naczyń tworzy się biała piana i trychomy naprawdę zaczynają spadać, po 0,5 h przezroczysta rurka pod lejkiem jest po brzegi wypełniona proszkiem, nie widać części roślinnych.

W przypadku wiader z workami ciężko jest poczynić jakiekolwiek obserwacje w trakcie procesu, z powodu nieprzezroczystości wiaderka. Po ok. 75 min. mieszania Henk decyduje się na dokonanie oceny pierwszego wyniku.

Czeka trzy kwadranse, aby zarówno w XTR, jak i we wiadrze kryształy przemieściły się w kierunku dna, mimo, iż nie ma o tym mowy w instrukcji obsługi dla worka. Na pewno jednak nie zaszkodzi, a warunki testu są dzięki temu identyczne. Wyciąga ostrożnie worek z wiadra, jeden po drugim, czeka, aż odcieknie i lekko go wyżyma.

W XTR jeszcze ciągle widać, jak osadzają się trychomy, jednak by uzyskać bezpośrednie porównanie, Henk spuszcza wodę z żywicą z rurki w tym samym czasie do dostarczonej w komplecie butelki, a następnie przelewa zawartość bezpośrednio przez kawowy filtr.
W przypadku worka zdrapuje jeszcze wilgotny proszek przy pomocy karty płatniczej z siatki. Nawet jeśli musi się suszyć jeszcze dzień, już na pierwszy rzut oka widać, że hasz z XTR jest odrobinę lepszy. Jakość po X-Tractorze jest bowiem prawie równa jakości uzyskanej przy najdrobniejszym sitku, jednakże tam jest nie więcej, niż 2 g proszku (zatem w produkcji klasycznej prawie wszystko jest towarem gorszym). Nowa metoda daje niemal trzy razy więcej, niż pięć kopczyków uzyskanych z wiaderek razem wziętych.

haszysz rychło osadza się w butelce…Zatem zbiór dzięki XTR jest lepszy! Potwierdzi się to również przy późniejszym ważeniu. Jednakże już gołym okiem można ocenić, że procent szczątków roślinnych jest wyższy w haszyszu z worka o średnim i większym „kalibrze”. Do tego wrócimy jeszcze później. Henk zdecydował się zostawić urządzenie jeszcze na chodzie na 30 minut i umieścić tam resztki roślinne oraz wodę z samych worków. Następnie odczekał parę godzin, aby naprawdę wszystkie pozostałe kryształy osiadły na dnie maszyny. Rurka znów jest pełna po brzegi i podczas gdy napełnia kolejną butelkę wodą z haszyszem, zauważa przyciskając lejek, że jeszcze ciągle spadają na dół trychomy. Decyduje się zatem na demontaż urządzenia dopiero następnego ranka, chce przetestować, czy w ciągu nocy spadnie jeszcze trochę haszyszu. Znów w połowie pełna, jednak barwa jest zielonkawa i udział żywicy nie jest już tak wysoki. Mimo to na filtrze do kawy leżą cztery porządne kupki haszyszu z XTR, które teraz muszą jeszcze zostać wyciśnięte. Oczywiście ręcznie, bowiem przy dobrym haszyszu prasa jest narzędziem zbędnym. Potwierdza się zatem to, czego wcześniej oczekiwaliśmy:

Haszyk z XTR jest czystszy, niż z trzech worków z dużymi i średnimi oczkami. Tylko dwa gramy z worka o drobnych oczkach nieznacznie go przebijają. Nawet materiał z trzeciej rurki, a zatem po prawie dwóch godzinach mieszania, niemalże nie zawiera pierwotnego surowca. W sumie z nie bardzo wydajnych resztek powstało prawie 30 g haszyszu, przy czym żywica z XTR jest mocniejsza, smakowitsza, bardziej aromatyczna niż prawie wszystko z worków. przesączanie przez filtr  do kawy. W tle napełnia się już następna rurka

Kilka dni później, przy drugiej turze z wykorzystaniem bogatszych roślin, nasz eksperymentator rezygnuje z użycia wiader i ze 150 g odpadów otrzymuje ni mniej ni więcej, lecz 17 g haszyszu lodowego, z czego 12 g jest najlepszej jakości, o wiele lepszej, niż z najdrobniejszego sita. Pozostałe 5 g jest lekko zielonkawe i w ocenie Henka porównywalne do pozyskiwanego z sit o grubości 70μ.  Haszysz lodowy w ilości 10% masy liści – wow!
Jedyne, co przeszkadza w XTR, to nieszczelna pokrywa, co zostało poprawione przy pomocy silikonu.

Podsumowanie
Henk wraz ze znajomym, Timo, długo zastanawiali się, jak mogło dojść do tego mimo wszystko dość zaskakującego wyniku. Jedynym logicznym wyjaśnieniem jest, iż podczas wyciągania (albo przelewania) na sitkach pozostawały mikrocząsteczki roślinne albo chlorofil. Albo dlatego, że zostały mocno zmielone przez mikser, albo dlatego, że już wcześniej powstał suchy pył. Wyciąganie sit w wiadrze albo przelewanie przez nie mieszanki wody i żywicy cofa zatem opierający się na różnicy gęstości proces tradycyjnego otrzymywania haszyszu, który został wcześniej zapoczątkowany. Żywica z dna na nowo zostaje wymieszana z drobnymi resztkami zielska. Obydwaj eksperci uprawy indoor po wielu przemyśleniach nie znaleźli powodów, dla których do produkcji lodowego haszyszu miałoby być potrzebne coś więcej, niż grube sito do listków. Henk postanowił zatem zrezygnować na dobre z używania drobniejszych. Wykorzysta je lepiej do obróbki wyschniętych pozostałości.

Historia
W roku 1997 R. Delp z Kalifornii jako pierwszy producent na świecie przedstawił metodę oraz urządzenie, XTR 1000, służące do ekstrakcji olejków i żywic z materiału roślinnego. Najpierw u siebie, a potem na targach w Amsterdamie. Maszyna i technologia są opatentowane w USA, a od 2006 r. także w Europie. Rok później Pollinator Company z Amsterdamu przedstawiła inną metodę otrzymywania haszyszu lodowego, opartą na tej samej zasadzie: trychomy mechanicznie odrywa się od liści wytrząsaniem, jednak odcedza się sitami, zamiast wykorzystywać różne gęstości żywicy i wody. Nie jest jak dotąd opatentowana, producenci XTR oraz Pollinator Company toczą aktualnie spór przed sądem. Kto to wynalazł? Tym razem wyjątkowo nie Szwajcarzy :)

Europejscy growerzy wykorzystują do tej pory prawie wyłącznie siateczkowe worki. Metodzie „bezworkowej” nie poświęca się prawie w ogóle uwagi.Gotowe
Oceń ten artykuł
(2 głosów)
Copyright 2013 Spliff | Strony internetowe Trojka Design