A+ A A-

Konopia hamuje - komentarz w sprawie dopingu

Ekspert w kwestii dopingu Wilhelm Schänzer wyraził się niedawno w magazynie o piłce nożnej „11 Freunde” następująco na temat stosowania marihuany w sporcie: „Wykroczenie przeciwko dopingowi pozostaje wykroczeniem. Kto ma oceniać, czy stoi za tym zamiar czy nieuwaga? Być może faktycznie powodem wielu testów na spożycie marihuany i kokainy zakończonych z wynikiem pozytywnym jest nadużywanie tych substancji w czasie wolnym. Ale używając  marihuany można całkiem świadomie zmniejszyć strach. Dlatego jest ona tak lubiana w dyscyplinach sportowych związanych z ryzykiem, takich jak snowboard.”


O jej. Pięć zdań,  59 wyrazów i co najmniej trzy problematyczne stwierdzenia.

- Kto ma oceniać, czy stoi za tym zamiar czy nieuwaga?

Laboratorium, które podobnie jak w przypadku ruchu drogowego, stwierdza ilość aktywnego i pasywnego THC. Któż inny? W końcu, żeby stwierdzić zawartość alkoholu we krwi, nikt nie robi prób wątrobowych, które dostarczyłyby informacji o spożywaniu alkoholu przez dłuższy okres czasu. Lekarz i ekspert w dziedzinie dopingu powinien być poinformowany o nowoczesnych metodach badań pozwalających na stwierdzenie intensywności oraz czasu konsumpcji. Czas konsumpcji, a tym samym kwestia, czy dana osoba brała udział w zawodach pod wpływem THC lub koksu, zdaje się jednak nie odgrywać żadnej roli dla sankcji, które mają zostać zawieszone. Aktualnie osoby spożywające kokainę mają nawet lepsze perspektywy, ponieważ obecność tej substancji, w przeciwieństwie do marihuany, może zostać wykazana jedynie w krótkim czasie po spożyciu.

- Ale używając  marihuany można całkiem świadomie zmniejszyć strach.

Raczej nie. Jakieś informacje na temat „paranoi palacza”? Marihuana, w przeciwieństwie do alkoholu, nie pozbawia hamulców. Każdy, kto choć raz spróbował, może to potwierdzić. Potwierdzają to również badania naukowe dotyczące wpływu spożycia marihuany na kierowanie pojazdami.* Palenie marihuany nie pozbawia hamulców, wręcz przeciwnie: osoby będące na haju mają dużą świadomość ryzyka, właśnie dlatego, że zauważają,  że ich reakcje są trochę ograniczone.

- Dlatego jest ona tak lubiana w dyscyplinach sportowych związanych z ryzykiem, takich jak snowboard.

Nie, nie dlatego. Jako znawca tej branży wiem z własnego doświadczenia, że żaden ambitny sportowiec wyczynowy nie pali trawy przed zawodami. Wywołałoby to zbyt duże hamulce, tak że cały czas koncentracja skupiałaby się tylko na tym, aby nie upaść lub się nie zachwiać, myśli pobiegłyby w całkiem innym kierunku. Krótko mówiąc: koordynacja ruchowa na haju przy bardzo dużej prędkości nie jest przyjemna i jest zupełnym bezsensem, jeśli chodzi o zwiększenie wydajności.

W kręgach tych pali się jedynie dlatego, że wszystkie tego typu dyscypliny sportowe pochodzą z Kalifornii, gdzie mieszkańcy już dawno temu zrozumieli, że joint z własnej uprawy jest lepszą formą relaksu po zakończonej pracy, niż jeden lub dwa wieczory przy piwie. Ponadto jeden skręt nie ma żadnych kalorii, a konsumenci nie mają potem tendencji do przeceniania swoich możliwości. Tak szanowana spokojna atmosfera wśród skate’ów i snowboardowców, jak również osób jeżdżących na BMX-ach jest efektem przyjaznego nastawienia do marihuany tych, oraz kilku innych dyscyplin sportowych. Niestety jest to mylone często z brakiem umiejętności rozróżnienia między dobrem a złem podczas zawodów.

Jak długo tacy fachowcy będą decydować o pozycji marihuany w sportach wyczynowych, producenci i sprzedawcy sztucznego moczu i gumowych penisów będą w dalszym ciągu cieszyć się z dużych obrotów.

*Nie ma jeszcze badań dotyczące marihuany i sportu, dlatego w tym kontekście odwołuję się do ruchu drogowego, w którym obowiązują takie same zasady trzeźwości jak w przypadku zawodów sportowych.
Oceń ten artykuł
(1 głos)