A+ A A-

Najliberalniejsze prawo w Europie do korekty

Ukraina się cofnie, do przodu pójdzie Rosja? Od zeszłego roku na Ukrainie uprawa do 10 roślin jest jedynie wykroczeniem (podobnie jak posiadanie do 5 g Cannabis). Fakt ten jest nieznany większości kontynentu, tak ze względu na „żeliwną kurtynę”, bariery kulturowe i technologiczne (mniejsza dostępność informacji w Internecie, szczególnie dla nieznających alfabetu), jak i niewielki wpływ tego kraju na globalną politykę narkotykową. Życie toczy się tam jednak w większym stopniu poza prawem. Większość indydentów załatwiana jest z funkcjonariuszami polubownie, czyt. korupcyjnie. Tajemnicą poliszynela jest, że tranzyt i handel narkotykami kontrolują służby specjalne oraz milicja, czerpiąc z tego istotne profity (rzecz jasna nie twierdzimy, że gdzie indziej sytuacja jest w 100% odmienna).
 
Część polityków akceptuje ten stan rzeczy, część nie. Krajobraz chyba typowy dla wczesnego kapitalizmu; dodajmy, że naszym zdaniem prawdziwa narkofobiczna histeria, jaką znamy, Ukrainę dopiero czeka. Choć już panuje epidemia AIDS (której Polska uniknęła chyba głównie dzięki niespodziewanemu rozsądkowi komunistów i wzorowemu liberalizmowi Ustawy z ‘85 r.), częsty jest alkoholizm i używanie np. kleju; narkotyki dopiero trafiają do głównego nurtu życia społecznego. Tymczasem MSW planuje reformę określaną przez naszych „krok w przód, dwa kroki w tył”. Odpowiedzialność karna grozić ma od 500 g marijuany/40 g haszyszu (być może różnica związana jest z tym, że statystycznie haszysz względnie częściej występuje w przemycie i rzadziej wyrabia się go na miejscu) oraz... zawsze za drugim razem, nawet przy mikroskopijnej ilości! [Drastyczna różnica w surowości sankcji przywodzi na myśl wprowadzoną przez amer. Republikanów zasadę „three strikes” i dożywocia bez wyjątku, słynną m.in. za sprawą faceta, którego trzecim przestępstwem była kradzież fragmentu pizzy.] W praktyce oznacza to, że milicja wciąż będzie gorliwie ścigać konsumentów, szantażować i wyciągać łapówki.
 
Do tego już w marcu zdelegalizowano 20 smart drugs; przez biurokrację do dziś nie określili wartości granicznych ich ilości. W praktyce mogą więc prześladować za cokolwiek, a funkcjonariusze jak zwykle starają się nie przepuszczać okazji do poprawy statystyk lub zarobku. Postulaty „Obiektywnej rzeczywistości” oraz redakcji „Konoplianej Prawdy” to grzywna równa od 50 do 100 płac minimalnych lub miesiąc aresztu, do 3 lat ograniczenia wolności czy do 2 lat prac społecznych za posiadanie dużej ilości bez udowodnionego zamiaru sprzedaży, a także urealnienie „ilości małej” do 30 g marijuany/5 haszyszu.

Ministerstwo podaje za wzór rozwiązania rosyjskie i kazachskie. Przyjrzyjmy się więc: w Kazachstanie na mocy art. 259 kk za przestępstwo uznaje się dopiero posiadanie od 500 suszu lub 2,5 kg świeżej konopi! Rosja znajduje się w przededniu depenalizacji uprawy do 20 krzewów, która również ma stać się wykroczeniem w myśl poprawek wchodzących w życie od 21.11. Miast obowiązujących obecnie grzywny do 3 tys. rubli, do 2 lat więzienia (bez konieczności dowodzenia zamiaru handlu) ma być 15 dni aresztu i do 4 tys. rubli (ok. 100 EUR). Zdyscyplinowanej rosyjskiej prasie te poprawki są przedstawiane jako skuteczniejsza walka z narkobiznesem. Ma to sens, jednak ten nieoczekiwany ruch wg nieoficjalnych informacji opiera się na innych przesłankach; jest ponoć jednym, drobnym elementem wewnętrznej walki o wpływy różnych władz i ograniczania uprawnień oraz możliwości finansowych milicji. Jakkolwiek egzotycznie by to brzmiało dla niektórych czytelników, nie jest to takie dziwne w miejscach, które zaznały jeszcze mniejszej demokratyzacji niż my. Na arenie międzynarodowej polityki narkotykowej Rosja współtworzy „oś zła” z USA (władzami federalnymi) i licznymi państwami azjatyckimi. I tak jednak posiadanie na własny użytek nie jest tam przestępstwem, w przeciwieństwie do Polski i Białorusi. Wciąż zawieszonym między autorytaryzmem a demokracją Polakom pozostaje starać się o dalszą integrację z resztą Europy. Wracając do Rosji i Ukrainy, nasi komentatorzy podkreślają ograniczony wpływ prawodawstwa na realia i czekają do wiosny z wyciąganiem wniosków.
 
Oceń ten artykuł
(0 głosów)