A+ A A-

Teonanacatl - Święte Grzyby

Poświęcona psychedelikom literatura ma się w Polsce coraz lepiej. Wydawane są w końcu klasyczne pozycje, także i w nowszych jej rejonach nie pozostajemy bardzo w tyle (Pinchbeck, Strassman). Jeżeli tak się dzieje, to ostatnio głównie za zasługą nieocenionej Okultury, która wytrwale promuje te bardziej ukryte wymiary kultury, nie obawiając się zahaczania o neoszamanizm, ezoterykę, czy psychedeliczny mesjanizm spod znaku McKenny. Za jej to sprawą w maju wydano kolejną pozycję sygnowaną nazwiskiem postaci absolutnie kluczowej dla ruchu psychedelicznego – Teonanácatl pod redakcją Ralpha Metznera, którego zresztą wydawnictwu udało się wiosną zaprosić do Warszawy

Retzner należał do pionierów ruchu psychedelicznego – był członkiem harwardzkiego Projektu Badań nad Psylocybiną, asystował przy słynnym Eksperymencie Wielkopiątkowym, w którym badano doświadczenia mistyczne. W przeciwieństwie jednak do wielu swoich współpracowników, na czele z Learym i Alpertem, jego fascynacja psychedelikami nigdy nie przybrała form medialnego apostolstwa; Metzner poświęcił się pracy naukowej i prowadzeniu warsztatów. Jak wspomina sam badacz – wynikało to raczej z odmiennego temperamentu, bowiem entuzjazmem wobec potencjału psychedelików nie ustępował „Szalonemu Timowi”. Różniły ich też do pewnego stopnia pola zainteresowań – o ile Leary skupił się na LSD, Metznera interesowały bardziej używane w tradycyjnych kulturach środki pochodzenia roślinnego – jego najważniejsze popularne prace (obydwie wydane po polsku) dotyczą ayahuaski oraz grzybów psylocybinowych.

W ręce polskiego czytelnika trafia poświęcony tym ostatnim zbiór tekstów pod redakcją Metznera. Podzielony na dziesięć rozdziałów tomik zawiera prace naukowe, eseje i wspomnienia kilkunastu autorów z różnych dziedzin. Poza autorami zapełniających ostatni rozdział „trip raportów” wszyscy są profesjonalistami w swoich dziedzinach. Sam Metzner jest autorem obszernego wprowadzenia, oraz dwóch cennych raportów ze swoich klasycznych badań – Eksperymentu Wielkopiątkowego oraz projektu z więzienia Concord.

 Teonanácatl – „święte/boskie grzyby” w języku nahuatl – stanowią obiekt fascynacji zachodnich badaczy od niewiele ponad pół wieku. Przełomowe okazały się mające miejsce w latach pięćdziesiątych badania małżeństwa Wassonów oraz dokonane przez Hofmanna wyodrębnienie z grzybów psylocybiny i psylocyny. Dla Metznera szczególnie istotna jest pierwsza para badaczy – dedykuje im swój zbiór oraz poświęca sporo uwagi historii ich odkryć, zwraca też uwagę na ciekawy etnograficzny koncept ludów-mykofobów i mykofili Robertowi Gordonowi Wassonowi poświęcony jest poza tym cały osobny rozdział – zgrabny, choć pisany nieco na klęczkach biogram nowojorskiego pioniera.

Drugą z postaci, która w zebranych w Teonanácatl tekstach powraca wielokrotnie jest mazatecka curendera Maria Sabina – uzdrowicielka, która zapoznała zachodnich badaczy z ciągle żywą tradycją korzystania z grzybów, stając się bramą pomiędzy dwoma światami. Jest to postać tyleż istotna, co problematyczna – bowiem za jej sprawą do jej rodzinnego Huatla de Jimenez obok naukowców zaczęły ściągać hordy dziennikarzy i żądnych wrażeń dzieci kwiatów.

Wyszczególnienie tej pary uzmysławia też jedną z najistotniejszych (choć nie wyrażanych wprost) myśli stojących za zbiorem – znaczenie „świętych grzybów” dla dwóch królestw wiedzy – reprezentowanego przez naukowców modelu racjonalno-empirycznego i dziedziny duchowej. Podział ten jednak z drugiej strony zaciera się, czego znaki znajdujemy w zebranych w książce relacjach Metznera i Leary’ego.

Niezależnie jednak od jego istotnej wagi, rozdział między wiedzą „naukową” a „ezoteryczną” porządkuje też układ trzymanego w rękach zbiorku i znacząco wyróżnia niektóre z tekstów.

Do tej grupy należą skróty prac naukowych pojawiające się w pierwszej połowie książki. Choć pisane nieco sztywnym językiem stanowią cudowne kompendium wiedzy na temat „twardych faktów”. Do tej grupy zaliczają się dwa teksty z dziedziny etnomykologii, rzetelny, choć nieco suchy, przegląd metod stosowania psychedelików w psychoterapii, oraz absolutnie nieoceniony tekst Prestii i Nicholsa – Biochemia i neurofarmakologia grzybów psylocybinowych. Ten ostatni artykuł to jeden z najjaśniejszych punktów zbiorku – choć naszpikowany fachową wiedzą chemiczną, a przez to dla większości odbiorców ciężki, pozwala uporządkować strzępki wiedzy na temat psychedelicznych tryptamin, którą posiada większość amatorów grzybków, dodatkowo porusza kilka innych interesujących kwestii – chociażby biochemię muchomora czerwonego.

Mam zresztą wrażenie, że właśnie taka funkcja – podsumowująca wiedzę – stanowi największą zaletę głównej, „naukowej” części publikacji. Chociaż wysyp prac na temat psychedelików miał miejsce parę dekad temu (co pozwala uświadomić sobie bardzo pomocna bibliografia wieńcząca każdy rozdział), to do nas, z wielu powodów, prace te docierały ze sporym opóźnieniem, bądź nie dotarły w ogóle. Dlatego też omawiana pozycja stanowi w tym sensie najcenniejsze kompendium wiedzy poświęconej grzybkom (przynajmniej do czasu przetłumaczenia bardziej praktycznych dzieł – w rodzaju Psilocybin Mushroooms of the World Stametsa, bądź klasycznego Magis Mushroom Grower’s Guide „O. T. Ossa” i „O. N. Eirica”).

Na koniec warto jeszcze wspomnieć o dopełniających „racjonalną” część wydawnictwa raportach z klasycznych eksperymentów harwardzkiego Projektu Psylocybinowego. Interesujące są spisane przez Metznera zeznania „z pierwszej ręki” dokumentujące przebieg Eksperymentu Wielkopiątkowego, naprawdę jednak intryguje podsumowanie efektów badań z więźniami z Concord. Szczególnie wartym uznania jest fakt, że z zawiłych metodologicznych rozważań Ricka Doblina omawiającego eksperyment więzienny wynika, że Metzner i Leary nieco podkolorowali jego wynik – a już na pewno – interpretację. Choć nie świadczy to najlepiej o badaczu, zasługuje na uznanie pośrednie przyznanie się do manipulacji, przez publikację tego opracowania.

Oprócz twardych „konkretów” dziełko ma jeszcze drugą, skromniejszą część zawierającą subiektywne interpretacje doznań po grzybach. Zapoznać się w niej możemy, z wiedzą objawioną McKennie („grzybnia przemierza kosmos w poszukiwaniu inteligencji. Jeśli otworzymy się na jej dary, powiem nam jak budować międzygalaktyczne statki kosmiczne”), „inicjacją” Leary’ego, pierwszymi doznaniami Wassona i Metznera, czy wreszcie – obszernym zbiorem raportów „zwykłych użytkowników”. Ta część publikacji jest najbardziej problematyczna – o ile bowiem zawiera fragmenty ważnych, klasycznych prac, stanowiąc swego rodzaju dokument epoki (w tej roli najlepiej sprawdzają się upoetyzowane wspomnienia Leary’ego), o tyle większość jest najzwyczajniej w świecie nużąca.

Zna ten problem każdy, kto przekopywał się kiedykolwiek przez dział „neurogroove” na „hypciu” (w wersji dla nudziarzy – kto oglądał ze znajomymi dwa tysiące zdjęć z ich wakacji w Egipcie) – nawet najintensywniejsze przeżycie psychedeliczne są po pierwsze trudne do oddania, a po drugie – zwyczajnie nudzą czytelnika. Od czasu spodni, w które wpatrywał się bohater Witkacego – wiadomo, że w większości przypadków – „dobry trip = zła literatura”. W zamykających książkę kilkunastu raportach amatorów grzybków uderza jeszcze jedno – ich podobieństwo. Niestety, uduchowiona i pełna szacunku do przyrody i duchów postawa psychonautów owocuje raportami do bólu konwencjonalnymi, pełnymi mdłych, sentymentalnych wynurzeń. Nie umniejsza to, rzecz jasna, wagi tych tripów dla samych piszących, szkoda jednak, że czytelnik zbywa ostatnie sto (!) stron publikacji zblazowanym „meh”. Możliwe zresztą, że problem tkwi właśnie w obszerności tych relacji – gdyby nie zajmowały bez mała jednej-trzeciej zbioru, pewnie czytałoby się je inaczej – jako odprężające uzupełnienie tekstów naukowych.    
 
Przez cały zbiór, a w ostatniej grupie tekstów szczególnie, przewija się jeszcze jedna kwestia, tylko nieśmiało zauważana przez niektórych autorów – kwestia zderzenia między podejściem „zachodnim” i „tradycyjnym” do roli grzybów. Większość piszących raporty jakoś składa te dwa systemy w całość, z pewnym odchyleniem w kierunku neoszamanizmu, pozostaje jeszcze kwestia rzeczywistego wpływu, jakie kolejne białasy chcące przeżyć „duchową odnowę” wywierają na tradycyjne społeczności. Z drugiej strony – nie da się Marii Sabinie i jej podobnym odmawiać prawa do dzielenia się swoim dziedzictwem. Ta złożona kwestia czeka jeszcze na omówienie przez zaznajomionych z enteogenami specjalistów od neokolonializmu, jednak już w tym zbiorku wydaje się istotna.
Książka wydana jest przyzwoicie, choć bez szczególnego pietyzmu – tu i ówdzie wkradło się kilka literówek, przydałyby się też nazwiska autorów w spisie treści (!), zbiorcza bibliografia, oraz indeks. Zastrzeżeń nie można mieć za to do tłumaczy, którzy zdecydowanie siedzą w temacie. No i jeszcze skromny apel, prywata od czytnikowego neofity – może by Okultura w końcu pomyślała o e-wydaniach swoich książek?

Bez wątpienia, redagowana przez Metznera publikacja stanowi w tym momencie najrzetelniejsze dostępne w naszym języku opracowanie dotyczące grzybów psylocybinowych. W roli zgrabnego kompendium podstawowych faktów z powodzeniem zastąpić może popularną „mądrość internetu”, a kilka tekstów stanowi w istocie perełki (chociażby z powodów historycznych). Również jako drogowskaz dla chcących dalej zgłębiać temat, za sprawą licznych odnośników pozycja sprawi się świetnie. Jedyne zastrzeżenia można mieć do nieco rozwlekłych partii wieńczących zbiór „trip-raportów”.

Jednocześnie pozycja stanowi świetną okazję do zapoznania się z pozostającą w cieniu Leary’ego postacią Metznera – po polsku dostępne są w tym momencie jedynie jego Ayahuasca i Doświadczenie Psychodeliczne, które współtworzył (oraz pojedyncze teksty rozsiane m. in. w LSD i Nowe Eleusis) jednak to właśnie Teonanácatl najpełniej demonstruje pole zainteresowań badacza.

Artykuł z 48 numeru Gazety Konopnej SPLIFF


Robert Kania

Ralph Metzner - Teonanácatl. Święte Grzyby
przeł.: M. Lorenc, D. Misiuna
wyd. Okultura, Warszawa 2013
300 stron, miękka okładka

Oceń ten artykuł
(1 głos)