A+ A A-

Konopie przemysłowe w Litwie - wywiad z aktywistą

Podczas jednej z wcale licznych imprezek w Krakowie poznałem Rolanda Petkevieiusa– studiującego tutaj antropologię kultury litewskiego aktywistę i hodowcę z BBCGPA – Bałtyckiego Stowarzyszenia Hodowców Roślin Łykowatych. Pod tą złożoną nazwą kryje się niewielka, ale dynamicznie się rozwijająca organizacja skupiająca hodowców i naukowców, przedstawicieli przemysłu związanych z nowymi zastosowaniami roślin łykowatych – do których należą pokrzywa, len – i przede wszystkim – konopie. Właśnie od precedensu związanego z uprawą konopi przemysłowych BBCGPA zaczęło swoją działalność i właśnie na tym polu działa najaktywniej. Prawna sytuacja konopi na Litwie nie jest u nas szczególnie dobrze znana – umówiłem się więc z Rolandem na dwa krótkie wywiady, przybliżające ciekawą historię przemysłowych, medycznych i rekreacyjnych zastosowań konopi w krajach bałtyckich.
Spliff: Siemanko:) Na początku muszę oczywiście Cię zapytać – dlaczego akurat konopie przemysłowe? Większość organizacji prolegalizacyjnych w Europie konentruje się na rekreacyjnych zastosowaniach konopi, BBCGPA skupia się zaś w całości na ich potencjale medycznym i przemysłowym?

 

Roland: Widzisz, BBCGPA nie może być postrzegane jako „organizacja prolegalizacyjna“, w takim rozumieniu jak podobne organizacje w Polsce, czy Czechach. Skupiamy się na przemysłowych konopiach po pierwsze dlatego, że nawet ich status na Litwie nie jest jasno określony – przekonanie polityków do zastosowań przemysłowych, czy medycznych wydaje się więc drobnym kroczkiem znacznie łatwiejszym do wykonania, niż zajęcie się od razu pełną legalizacją. Ale przede wszystkim wynika to z tego, że kraje bałtyckie, a Litwa w szczególności mają naprawdę długą historię zastosowań tradycyjnych. Nie jest to fakt szeroko znany, ale łatwa w uprawie i znajdująca dziesiątki zastosowań konopia, aż do lat 50tych ubiegłego wieku była naprawdę powszechnie uprawiana, przede wszystkim na wsi.



S: Z czego to wynikało?

 

R: Prawdę mówiąc – ciężko mi to wytłumaczyć. Fakt jednak, że pomimo surowego klimatu nadbałtyckie gleby okazują się świetnie nadawać do uprawy konopi, które rosną tu jak szalone. Oczywiście – nie jest to cannabis indica, ale nasze własne lokalne warianty c.sativa i ruderalis. Nie wiem z czego to wynikało, ale konopie były szczególnie popularne na Żmudzi, gdzie najłatwiej odnaleźć ślady tradycyjnych zastosowań, zwłaszcza medycznych, ale nie tylko :)



S: Możesz opowiedzieć o tym nieco więcej?

 

R: Popularne było na przykład posadzenie kilku pojedynczych krzaków wśród innych roślin – konopie miały odstraszać od nich szkodniki. Co do medycznych zastosowań - spotkałem się na przykład z tradycyjnym przepisem zalecającym leczenie zapalenia płuc za pomocą konopi gotowanych w mleku. Ale takie zastosowanie miało nie tylko cel medyczny – kiedyś w jednej wioseczek na podwórku zobaczyłem ogromne krzaki. Zapytałem o nie mieszkającą tam babulinkę – odpowiedziała po prostu, że po ścięciu gotuje całość z mlekiem i raczy się w długie zimowe wieczory:) Z kolei w pewnej książce o folklorze opublikowanej w latach 80tych natrafiłem na bardzo interesującą opowieść: pewien mężczyzna na wsi miał bardzo poważną ranę nogi, rana się zakaziła i gdy odwiedził w końcu lekarza, dowiedział się, że będzie trzeba ją amputować. Kiedy wracał przygnębiony do domu spotkał starszego mężczyznę, który zaoferował mu pomoc w wyleczeniu nogi. Starzec polecił mu wygotować sporą ilość konopi – całych krzaków: z topami, liśćmi i łodygami, wypić tyle naparu ile zdoła, a roślinne resztki przyłożyć do rany. Po takich zabiegach pacjent miał zapaść w długi sen. Całej terapii przyświecała popularna w ludowej medycynie formuła „jak nie umrzesz, to żyć będziesz“. Po dwóch dniach snu biedak obudził się, zdjął konopne opatrunki i okazało się, że noga zaczyna się goić. Trudno dociec ile w tej opowieści jest prawdy – ważniejszy jest jednak sam fakt istnienia przekazów dotyczących zastosowań medycznych. Jeszcze w latach czterdziestych, już za sowieckiej okupacji, która miała zakazać hodowli, w Kownie ukazała się książka K.Grybauskasa -“Medycznych warzywach (!) litewskiej SRR“, której autor bez żadnych ogródek stwierdza, że do zastosowań medycznych najlepiej nadaje się cannabis indica, „ale i nasze rodzime odmiany mogą być z powodzeniem stosowane“. Wiedza dotycząca zastosowań medycznych nie była więc ani zakazana, ani ukrywana.



S: Czy z tego typu świadectwami spotykałeś się tylko na Litwie?

 

R: Oczywiście nie – choć oczywiście najwięcej takich historii zebraliśmy na Litwie, szczególnie na Żmudzi. Ale mnóstwo przykładów znajomości różnorodnych zastosowań konopi spotkałem na Białorusi. Z kolei sprytem wykazali się Łotysze, którzy wykazali przed jakąś europejską komisją, że ich tradycyjnym produktem jest pewien rodzaj sera, z dodatkiem nasion konopi – dzięki temu uprawa niepsychoaktywnych odmian nie jest tam problemem.



S: Wspomniałeś, że pomimo wieloletniej tradycji użycia konopi, jej hodowla została nagle zatrzymana w latach 50tych. Jak to przebiegało?

 

R: Prosto i skutecznie – władze sowieckie po prostu zakazały jej uprawy, z dnia na dzień hodowla konopi przeniosła się wgłąb Rosji, a litewskie konopie zostały zastąpione przez len. Zdarzały się oczywiście naloty milicji, która niszczyła nieprawomyślne uprawy.



S: Czy po rozpadzie ZSRR i odzyskaniu przez Litwę niepodległości sytuacja jakoś się zmieniła?

 

R: Z grubsza rzecz biorąc – nie. Utrzymana została polityka prohibicji, dalej zdarzały się naloty – już nie milicji, ale policji. Jedyna różnica polegała na tym, że upadła także uprawa lnu – zakłady jego przetwórstwa podupadły, został jeden w Łotwie. Taka sytuacja utrzymawała się bardzo długo – oczywiście nie da się tego sprawdzić, ale osoby uprawiające na większą skalę konopie przemysłowe można było policzyć na palcach dwóch rąk. Sytuacja zaczęła się gwałtownie zmieniać w zeszłym roku, wtedy też, w lipcu 2009, powstała nasza organizacja.
S: W jaki sposób zaczęło się dążenie do zmiany przepisów? Jak powstało BBCGPA?

R:Pewien mój znajomy, bardzo przedsiębiorczy facet , jakieś 2-3 lata temu sadził większą ilość przemysłówki – około 3hektarów. Miał jednak pecha i policja zlikwidowała całą jego hodowlę, a on sam miał proces. On jednak się zawziął i zaczął walczyć o prawo do uprawy – wszak hodowla konopi przemysłowych nie jest zakazana w UE! Sprawa odbijała się od sądu do sądu i ostatecznie trafiła do Strasburga, gdzie sprawa została wygrana. Był to istotny precedens, impuls do powstania BBCGPA.


S: Znałeś wtedy ludzi z organizacji?

R: Nie, poznałem ich nieco później. Mieszkam z rodziną praktycznie w lesie, odnawiałem wtedy starą, niemal stuletnią chatę. Była w dobrym stanie, ale szukałem sposobu na ocieplenie jej. Zależało mi, by izolacja była tania i ekologiczna – pomyślałem o konopi, pamiętałem z gazet historię o tym precedensie. Tak poznałem ludzi z organizacji. Mieliśmy niemal 2 tony ściętego materiału, wybraliśmy się na Łotwę (jak wspominałem – w Litwie nie było żadnego zakładu przetwórstwa), by przetworzyć te włókna. Nie mieliśmy żadnego problemu z celnikami – dostaliśmy oficjalne pozwolenie.


S: Brzmi to świetnie – ale jaki jest właściwie prawny status konopi przemysłowych?

R: No właśnie – jesteśmy w dziwnej sytuaji, jakby w rozkroku – precedens pozwolił wielu ludziom na hodowlę, ale subsydia przydzielone zostały tylko do 2013 – co potem? Dlatego chemy pełnego uregulowania tej sytuacji. Nie zajmujemy się narazie użyciem rekreacyjnym, skupiamy się na przemysłówce – nie chcemy też żadnych europejskich dotacji – nic z tych rzeczy. Po prostu pozwólcie nam sadzić – a my damy sobie radę! Sporo ludzi zostało zachęconych do hodowli. Myślę, że przyszły rok może być przełomowy.


S: Jakie konkretne działania chcecie podjąć?

R: Przede wszystkim zaczynamy szeroki program badawczy skupiony na możliwościach związanych z uprawą konopi. Chcemy wykazać ekonomiczny potencjał wykorzystania tej rośliny – jak wiadomo, wizja konkretnych korzyści najlepiej zadziała na wyobraźnię ludzi i zachęci ich do zainteresowania się konopiami. Pewien problem związany jest z brakiem infrastruktury mogącej pomóc w przetworzeniu gotowego materiału – najbliższe takie zakłady znajdują się w Łotwie. Rozwiązaniem jest mobilny punkt przetwórstwa, ale nie zaspokoi on większych potrzeb. Studium możliwości jest naszym najważniejszym projektem i z nim wiążemy największe nadzieje. Równolegle chcemy zająć się mniejszym, ale równie ważnym projektem – zbadaniem zróżnicowania genetycznego naszych rodzimych odmian. Wiele osób wspomina coś o możliwości sprowadzania certyfikowanych nasion z Niemiec, czy Francji – ale uważamy to za absurd. Litwa ma długą tradycję uprawy i własne, specyficzne odmiany, które dają sobię radę w naszym klimacie – zbadajmy je, zastrzeżmy i wykorzystujmy – nie potrzebujemy sprowadzać nasion zza granicy – zbadajmy nasze tradycyjne odmiany! Ten program badawczy będzie się oczywiście wiązał z pierwszym – ze studium możliwości, będzie też obejmował m.in. zbadanie poziomu THC w lokalnych odmianach przemysłowych – co da konkretne wytyczne pod spójne prawodawstwo legalizujące ich uprawę – do którego dążymy. W dalszej perspektywie, chciałbym szerzej zająć się zbadaniem tradycyjnego użycia konopi w medycynie, szczególnie w tradycyjnych, ludowych formach „psychiatrii“ - to mój konik naukowy:)


S: Jak myślisz, jakie są szanse waszego powodzenia?

R: Oczywiście nie chcę zapeszać. Ale myślę, że szanse są naprawdę duże, a potencjał – ogromny! Litwa jest krajem rolniczym, konopie są łatwe w uprawie, dobrze się u nas czują i mamy długą tradycję ich uprawy. Ponad wszystkim stoją jednak korzyści ekonomiczne – uprawa konopi po prostu się bardzo opłaca. Na przeszkodzie stanąć mogą opory konserwatywnych polityków i interesy lobbystów, oraz brak rozwiniętego zaplecza pod hodowlę konopi – ale jestem dobrej myśli. Ciężko przewidzieć, ile ludzi może zacząć uprawę gdy będziemy już mieli doboe prawodwastwo – ale mogą to być dziesiątki tysięcy!


S: W takim razie – powodzenia! Jestem pewien, że jeszcze usłyszymy o litewskim przemyśle konopnym :)


rozmawiał – Robert Kania
oficjalna strona BBCGPA: http://www.hemp.lt/en/
Oceń ten artykuł
(1 głos)