A+ A A-

Wyrwać zło z korzeniami - Poszukiwanie błędów w czasie uprawy

Jednym z najczęstszych problemów fanów uprawy indoor jest nagłe pogorszenie się stanu roślin(y). Często się zdarza, że rośliny wyglądają wspaniale na początku fazy kwitnienia – aż do czwartego tygodnia, aż nagle zaczynają nabierać czerwonawego albo żółtawego zabarwienia. Powody tego są różne i często nie da się im zaradzić dodając jedynie nawozu lub innych dodatków.

Przyczyną są najczęściej źle ukorzenione albo inaczej poszkodowane sadzonki. Jeśli u jeszcze nie gotowych lub chorowitych sadzonek zbyt wcześnie rozpocznie się fazę dwunastogodzinnego oświetlenia, najpierw zaczynają bardzo szybko rosnąć, nim rozpocznie się właściwy wzrost kwiatów. Ten rozpoczyna się dopiero wraz z zakończeniem wzrostu liści, zatem zależnie od rodzaju między czwartym a piątym tygodniem. Do tego czasu wykształcają się jedynie bardzo małe pączki, a roślina zużywa większą część energii na przyrost liści. Zarówno w fazie wegetatywnej jak i w początkowej fazie kwitnienia roślina potrzebuje bardzo dużo azotu. Dostateczna jego ilość znajduje się w specjalnych nawozach do kupienia w growshopach i może być łatwo transportowana przez korzenie. Problem? Również słabe sadzonki przeżywają tę fazę, tzw. początkową fazę kwitnienia, często nie ujawniając żadnych braków. Dopiero gry w czwartym tygodniu zabieramy się do roboty, błędy mszczą się ze zdwojoną siłą.

Złe ukorzenienie głównym powodem wszystkich braków

Zbyt chłodne medium podczas początkowej fazy kwitnienia niesamowicie hamuje wzrost korzeni, jednak problem ten, który wynika ze zbyt chłodnego pomieszczenia „przy podłodze”, często nie jest w ogóle brany pod uwagę. Polega on na tym, że temperatura panująca w pomieszczeniu wynosi u góry 20-28 stopni, podczas gdy przy podłodze tylko 4-12 stopni. Problem ten występuje głównie w pomieszczeniach znajdujących się na parterze.

Nawet przy nieźle wykształconych korzeniach oraz przy małej ilości szkodników dziewczynki będą w pierwszych trzech tygodniach rosnąć jak szalone, nie dając po sobie nic poznać. Jednak w momencie, gdy w czwartym tygodniu kwiatach powinny przybierać na wadze, zwiększa się zapotrzebowanie na fosfor, a przede wszystkim na potas. Porównując stosunek NPK (N – azot, P – fosfor, K – potas) nawozu stosowanego w fazie wzrostu z tym, którego dodajemy w fazie kwitnienia, rzuca się w oczy, że w nawozie przeznaczonym dla fazy kwitnienia zawartość fosforu i potasu jest stosunkowo wysoka, zupełnie odwrotnie niż ma się to w przypadku nawozów stosowanych w fazie wzrostu. Na końcu początkowej fazy kwitnienia okazuje się, czy korzenie są w stanie transportować wszystkie substancje odżywcze, których od teraz potrzebuje wysoko wyrośnięta roślina. Osiągnięty został punkt, w którym domowi ogrodnicy albo otrzymują zapłatę za dobrą robotę i codziennie mogą cieszyć oko coraz większymi kwiatami, albo okazuje się, że dobry wygląd rośliny przez pierwsze cztery tygodnie był tylko grą pozorów. Pojawiających się teraz braków nie można zrekompensować już dodatkowymi dawkami środków odżywczych, ponieważ z powodu niedostatecznie rozwiniętych korzeni środki odżywcze nie będą w stanie dotrzeć do celu. Można porównać to ze zbyt mało rozbudowanym systemem rurek dla zbyt dużej ilości wody.

Co za dużo…

Kolejnym często spotykanym powodem niedostatecznego zaopatrzenia w substancje odżywcze jest zbyt częste podawanie wody. Tak jak nadgorliwe matki, tak i growerzy mają tendencję do rozpieszczania swoich pociech, zgodnie z zasadą: lepiej więcej niż mniej. Ale: kto za bardzo troszczy się o swoje maleństwa, ten im szkodzi. Zbyt wilgotna i/albo źle przewietrzona ziemia nie może magazynować tlenu. Z braku tlenu w zbyt wilgotnym medium korzenie nie wykształcają włośników i wyglądają jak spaghetti. Dobrze wykształcony korzeń konopi we wczesnym stadium jest raczej podobny do rybiego kręgosłupa, w którym od głównego korzenia co jeden lub dwa milimetry odchodzą małe włośniki. Podawanie zbyt dużej ilości wody zmniejsza ich liczbę i tym samym ilość przyjmowanych substancji odżywczych – i tak oto powstają pożółknięte liście. Również zbyt duża ilość wody w ostatnich tygodniach zwiększa wilgotność powietrza co w efekcie sprawia, że pączki są mniejsze. Kto, mimo wszelkich starań, nie potrafi wyczuć właściwej wilgotności lub po prostu nie ma czasu, aby ciągle sprawdzać i kontrolować, powinien zaopatrzyć się w tensometr. Pozwoli on na dokładne i wiarygodne określenie właściwego czasu podlewania. Jeśli ziemia, którą przynieśliśmy ze sklepu, jest zbyt wilgotna, należy dodać odrobinę perlitu (szkliwa wulkanicznego) – ok. 15-30%, żeby ziemia lub substrat kokosowy mógł magazynować więcej powietrza.

Prawie nigdy nie jest winny nawóz

Wszystkie dostępne w sprzedaży nawozy zawierają zasadniczo dostateczną ilość substancji odżywczych, aby nawet przy niewielkim dawkowaniu zapewnić dobre efekty. Nawóz prawie nigdy nie jest odpowiedzialny za złą kondycję rośliny (przy założeniu, że jest prawidłowo stosowany).

Niektórzy spryciarze motywowani oszczędnością rezygnują z nawozu lub sięgają po tanie produkty z supermarketu – efekty są najczęściej wyniszczające, ponieważ do takich eksperymentów potrzeba więcej wiedzy o odżywianiu roślin, niż ta, którą dysponuje większość ogrodników-hobbystów.

Ukorzenienie decyduje o rozpoczęciu fazy kwitnienia

Co zrobić, jeśli nawóz przeznaczony do uprawy konopi jest prawidłowo stosowany, w medium znajduje się dostateczna ilość substancji odżywczych, które jednak z różnych powodów nie są transportowane do odpowiednich miejsc? Takiej sytuacji można tylko zapobiec, jeśli rozpoczniemy fazę kwitnienia dopiero wtedy, gdy ukorzenienie jest dostateczne, a każda roślina wygląda naprawdę zdrowo.

Rośliny, które po dwóch, trzech dniach wzrostu nie dotrzymują kroku pozostałym, już w fazie wegetatywnej powinny ustąpić miejsca lepiej rozwiniętym okazom. Jeśli nie jest to możliwe lub faza kwitnienia została już zapoczątkowana, można zrobić zdrowym roślinom trochę więcej miejsca, usuwając te chorowite. Jeśli nie mamy roślin do podmiany, sadzonki, które miały problemy na starcie, można wstawić na 18 godzin pod lampę i trzymać tam tak długo, aż wrócą do formy, a odbarwione liście odzyskają zielony kolor. Wyjęcie czy dodatkowa „kuracja” dla gorzej rozwiniętych dziewczynek sprawi, że faza wegetatywna całej uprawy potrwa trochę dłużej, jednak oczekiwane zbiory będą zdecydowanie lepsze, niż gdybyśmy pozwolili zakwitnąć za małym i za słabym roślinom. Policzmy: 600 wattów, homebox XL (powierzchnia 120x120) z 36 sadzonkami SOG. Oczekiwany zbiór, jeśli wszystko dobrze pójdzie, to ok. 600g. Jeśli odpadną cztery rośliny, zbiory zmniejszą się o 11%, czyli 65 gramów. Cztery z 36 roślin to nic, mogłoby się wydawać. Jednak 65g to trochę więcej niż nic. Przy stracie ośmiu roślin osiągamy 25%. Stosując metodę SOG perfekcyjnie ukorzenione, równomiernie wyrośnięte sadzonki są absolutną podstawą.

Rozpoznać problem zanim będzie za późno

W przypadku zaatakowania przez szkodniki czy złego klimatu pierwsze cztery tygodnie kwitnienia są często zwodnicze. Rośliny rosną tak szybko, że atak zarazy albo zbyt wysoka wilgotność powietrza zupełnie nie rzucają się w oczy.

Jeśli nie zauważymy obecności szkodników, będą rozmnażać się w pierwszych tygodniach na potęgę i zaatakują z całym impetem w ostatnich dwóch tygodniach. Wynikiem tego mogą być straty w zbiorach dochodzące nawet do 30%. Nawet duży atak szkodników był już przez niejednego ogrodnika interpretowany jako brak substancji odżywczych i leczony przy pomocy nawozów, czego fatalnym skutkiem było przenawożenie a nawet śmierć w wyniku przesolenia.

W momencie wykształcania pączków jest już o wiele za późno na walkę ze szkodnikami. Nawet biologiczne spryskiwacze nie mają czego szukać bezpośrednio na kwiatach. Również organiczne dodatki nie nadają się do palenia. W przypadku konopi zastosowanie środków chemicznych ma zasadność tylko w fazie wegetatywnej, ponieważ krótki okres kwitnienia nie jest wystarczający, aby pestycydy czy insektycydy zdążyły się rozłożyć. Kto nie chciałby palić tego, co jest zabronione nawet w przypadku żywności traktowanej pestycydami, ten powinien również w swoim własnym ogródku dokładnie przestrzegać czasu rozkładu chemikaliów.

Jeśli wilgotność powietrza wynosi w pierwszych 3-4 tygodniach kwitnienia powyżej 60%, dziewczęta rosną wspaniale. Wraz z pojawianiem się głównych i ostatnich kwiatów wilgotność nie powinna przekraczać 50%, gdyż w przeciwnym razie kwiaty, owszem, wyglądają pięknie, jednak nie przybierają ani na wielkości, ani na wadze.

Dlatego doświadczeni ogrodnicy w indorze szukają zawsze sposobu, który pozwoliłby im na utrzymanie wilgotności w głównej i końcowej fazie kwitnienia poniżej 60%. Jeśli miałoby się to okazać problemem, w małym pomieszczeniu można zastosować prosty pochłaniacz wilgoci, w większym zaś odpowiednio większy wywietrznik z regulowanym wyjściem powietrza. Można również zainstalować dodatkowe źródło świeżego powietrza, przy czym świeże powietrze nie powinno pochodzić z suszarni, gdyż ważne jest, żeby było możliwie suche.

Podsumowanie:

Dobra opieka +
Dużo powietrza od stóp do głów +
Faza wegetatywna dopasowana do wielkości doniczki, rodzaju medium i rodzaju rośliny
Wynikiem jest wiele włośników = wypasione kwiaty.

Artykuł z 49 numeru Gazety Konopnej SPLIFF



Ps - ten artykuł nie zachęca, lecz informuje. „Nie uprawiam, tylko o tym piszę.”
(Kimo)

Oceń ten artykuł
(2 głosów)