A+ A A-

O błędach i plotkach

Uprawa roślin w szafie przy sztucznym oświetleniu jest stosunkowo nowym pomysłem. Tak samo nowe jest zastosowanie technologii hydroponicznych w zamkniętych pomieszczeniach. Po owe nowinki sięgają często młodzi ludzie, którzy nie mają jeszcze żadnej wiedzy w dziedzinie uprawy roślin. I na pewno nie mają nic wspólnego z typowym profilem doświadczonego hodowcy. Wręcz przeciwnie – i tak rodzą się liczne plotki, które potem krążą w growerskim świecie, są mocno zakotwiczone w niektórych głowach.

 

Następnie rozprzestrzeniają się na forach internetowych i czatach, tym bardziej, że tak naprawdę dostępnych jest dość niewiele naprawdę fachowych informacji na ten temat. Profesjonalne poradniki w dziedzinie hydroponiki są mało zrozumiałe dla czytelników nie posiadających wcześniejszej wiedzy za zakresu chemii i biologii roślin. Nowe publikacje na ten temat zajmują się wyborem systemu, oświetlenia i wietrzenia. Niektóre z nich są naprawdę dobre, ale dokładne praktyki dotyczące hydroponiki traktowane są bardzo pobieżnie, a w ich opisach brakuje wielu koniecznych szczegółów.

Fora w sieci nie zawsze są wiarygodnym źródłem informacji, bowiem niektórzy producenci korzystają z nich, aby zwiększyć sprzedaż swoich produktów, podając się za zwykłych użytkowników, wychwalających pod niebiosa ich specyfiki. Inni uczestnicy są użytkownikami, którzy w dobrej wierze wyciągają i rozpowszechniają błędne wnioski. Porady mogą też być oparte na jednorazowej obserwacji, która zbyt pochopnie została uznana za regułę. Rezultat jest taki, że dobry i niewinny produkt może stać się niebezpieczny, jeśli zostanie niefachowo użyty. Poniżej chcielibyśmy spróbować wyjaśnić kilka powszechnych błędów.

Nadtlenek wodoru, woda utleniona (H2O2)
Nadtlenek wodoru, woda utleniona (H2O2)Dużo firm sprzedaje nadtlenek wodoru przypisując mu przy tym cudowne właściwości, począwszy od zwiększenia zawartości tlenu w roztworze odżywczym, skończywszy na zniszczeniu patogennych grzybów. Sięgają po antropomorficzne obrazy, np.: „Tlen szuka złoczyńcy”. Oczywiście tkwi w tym ziarnko prawdy, ale sposób, w jaki jest ona prezentowana, jest raczej mylący. Zgadza się, że podczas rozpuszczania w wodzie nadtlenku wodoru uwalniany jest atom tlenu, który następnie tworzy wolny rodnik. Jak wiadomo, wolne rodniki są ekstremalnie reaktywnymi jonami tlenu. Są naładowane elektrycznie i przyłączają się bardzo łatwo do innych cząsteczek naładowanych ładunkiem przeciwnym. „Przyłączają” oznacza w tym wypadku „oksydują”, czyli zabijają. To identyczny proces, jakim jest zamiana żelaza w rdzę.
Wszystkie mikroorganizmy, jak również wszystkie żywe komórki, posiadają aktywność elektryczną i tym samym są w stanie przyciągnąć do siebie wolny jon tlenu – po czym umierają! Wolne rodniki nie posiadają zdolności selekcji, która umożliwiłby im wybieranie jedynie „złoczyńców”. Oksydują bez wyjątku zarodniki i patogeny, lecz także komórki korzenia. W ten sposób roztwór odżywczy jest czyszczony, a rośliny uszkadzane. Ilość nadtlenku wodoru, którą można dodać do roztworu, nie narażając się na uszkodzenie rośliny, jest tak mała, że nie wystarcza, aby oczyścić roztwór z patogenów. Ich populacja zostanie wprawdzie trochę zredukowana, ale szybko z powrotem wzrośnie, aby później ponownie zaatakować osłabione rośliny. Osobiście nie wydaje mi się być najlepszym pomysłem, aby robić coś, co osłabia rośliny, które już i tak zaatakowane są przez chorobę. Argument dodatkowego zaopatrzenia w tlen jest zatem mocno przesadzony. Ważne jest, aby wiedzieć, że ta zjonizowana forma tlenu nie może być w żaden sposób wykorzystana przez roślinę. Rośliny absorbują O2, tlen w postaci gazu z powietrza, połączenie dwóch atomów tlenu.
Co dzieje się zatem z tym jonem tlenu, gdy zostaje on uwolniony? Ponieważ jest on wysoce reaktywny, nie będzie żyć długo i podróżować daleko. Bardzo szybko postara się znaleźć coś, z czym będzie mógł się połączyć. Z tym czymś uwolni się z roztworu. Jak już wspomnieliśmy, może to być komórka, zarodek, ale też np. jon pierwiastka potrzebnego roślinie. Jeśli niektóre z tych jonów przeobrażą się w formie lotnej, większość z nich po prostu opuści roztwór. Powód jest prosty: w wodzie może znajdować się pewne maksimum rozpuszczonego tlenu. To maksimum zależy od temperatury. Gdy osiągnięte zostało pełne nasycenie tlenem, każdy nadmiar zostanie oddany do powietrza. Niewielka ilość zostanie wprawdzie przyswojona przez rośliny, ale to zbyt mało, aby można było zauważyć jakąś różnicę.
Proszę nie zrozumieć mnie źle, nadtlenek wodoru jest bardzo dobrym produktem. Nie ma nic lepszego, jeśli w okresie między dwoma zbiorami chcemy oczyścić system z patogenów. Szczególnie polecam stosowanie H2O2, jeśli w ostatniej uprawie wystąpiły problemy z korzeniami. Zastosowanie roztworu czyszczącego zawierającego kwasy w celu rozpuszczenia soli zalegających w instalacji, jak również zastosowanie dużej dawki roztworu H2O2 celem usunięcia patogenów powinno stać się rutyną między poszczególnymi zbiorami. Niepokoi mnie jedynie  stosowanie tej substancji w obecności roślin.
Co2
Tabletki CO2
Nie ma wątpliwości co do tego, że dodanie CO2 do środowiska roślin wpłynie korzystnie na wzrost, zdrowie i zbiory. Jednak gdy tylko powierzchnia uprawy zostanie ograniczona, pojawiają się trudności. Z uwagi na ciepło produkowane przez źródło światła, powietrze w pomieszczeniu wymieniane jest w całości do 120 razy na godzinę, także dodawanie CO2 nie jest zbyt praktyczne. Tabletki odgrywają dobrą rolę, ponieważ w krótkim czasie uwalniają w pomieszczeniu dużą ilość CO2. Umożliwia to wyłączenie wietrzenia na krótki okres czasu, jednak nie na tyle, aby powietrze w pomieszczeniu podgrzało się za bardzo. Procedurę taką można wielokrotnie powtórzyć, aby osiągnąć lepszy efekt. Błędem jest jednak wrzucanie tabletek do zbiornika z roztworem odżywczym. Należy wkładać je do osobnego pojemnika, odseparowanego od systemu. Obecność CO2 w warstwie korzeni jest wręcz szkodliwa. To produkt uboczny metabolizmu roślin, który – oprócz kilku innych cząsteczek wydzielanych przez roślinę – poprzez korzenie wydostaje się do roztworu odżywczego, „zanieczyszczając” go. Dobrze przemyślany system hydroponiczny pracuje optymalnie z dwóch powodów: dostarcza tlenu do roztworu odżywczego i pomaga w rozkładaniu gazów znajdujących się w roztworze. Tabletki CO2 działają w warstwie korzeni absolutnie kontrproduktywnie. Ich stosowanie jest wprawdzie dobrym pomysłem, ale warto zadać sobie trud i umieścić je w osobnym zbiorniku.
Innym dobrym sposobem na dodawanie dwutlenku węgla jest system Slow-Release, który umożliwia powolne i ciągłe dostarczanie CO2 poprzez reakcję chemiczną. Metoda ta jest praktyczna, prosta, wydajna i nie zanieczyszcza roztworu odżywczego. Obydwie metody pozwalają na zaoszczędzenie dużej ilości pieniędzy, jeśli są prawidłowo stosowane. Natomiast zakup generatora CO2 wiąże się z większym wydatkiem.

Enzymy

Większość ludzi nie ma pojęcia o związku między enzymami i bakteriami. W rzeczywistości różnica jest ogromna: bakterie są żyjącymi organizmami, podczas gdy enzymy są jednym z produktów powstających w wyniku metabolizmu bakterii. Są bronią bakterii. Ich zadanie polega na rozkładaniu martwego materiału na części pierwsze, którymi potem mogą odżywiać się bakterie. Enzymy żyją krótko, ale są ciągle produkowane przez bakterie. A zatem dodanie do uprawy bakterii jest równoznaczne z powstaniem miliona fabryk enzymów, które będą pracować przez cały czas trwania uprawy. Jeśli proces ten przeprowadzany jest prawidłowo, jest to lepsze rozwiązanie, niż dodawanie enzymów osobno.
Prawidłowo zastosowane enzymy w rzeczy samej są bardzo pożyteczne. Potrzeba ich, aby oczyścić substrat z resztek poprzednich zbiorów między jedną a drugą uprawą. A przy tym działają szybko i intensywnie. W takiej sytuacji nie ma nic lepszego, niż enzymy. W pozostałych wypadkach warto zastosować bakterie albo grzyby, bowiem one również są fabrykami enzymów. Typowe bakterie, które są tu stosowane, to Trichoderma harzianum, produkt wydajny i oszczędny.
Na tych kilku przykładach wyjaśniliśmy, jak pożyteczne produkty potrafią szerzyć spustoszenie, jeśli są stosowane w niewłaściwy sposób. Wielu początkujących growerów ma tendencję do kupowania wszystkich produktów, które leżą na sklepowej półce, w nadziei, że pomogą im one okiełznać uprawę. W rzeczywistości często ma miejsce sytuacja zgoła odwrotna. Być może brzmi to dziwnie, ale przeżyłem wiele niepowodzeń spowodowanych tylko i wyłącznie przesadą. Lepiej jest zacząć od podstaw: system hydroponiczny, mało roślin, nawóz i regulator pH. To wszystko, co naprawdę jest potrzebne. Później można zacząć eksperymentować z licznymi produktami dostępnymi na rynku. Ale najpierw warto nauczyć się, jak prawidłowo ich używać.

Oceń ten artykuł
(2 głosów)