A+ A A-

Konopie hydrauliczne

Prawdopodobnie nawet najwięksi narkofobowie trzymają w domu konopie. Pod zlewem. Na pierwszy polski coffeeshop jeszcze sobie trochę poczekamy, ale już teraz można bez problemu kupić hurtowe ilości konopi. 

Cena: kilka/kilkanaście złotych za kilogram. Diler: dowolny market budowlany.

Konopie ma w swojej tajemniczej skrzynce z narzędziami każdy szanujący się hydraulik. Pakuły – bo tak się to fachowo nazywa – służą bowiem do uszczelniania połączeń gwintowych (z angielska, jakże dwuznacznie „joint”). Zajrzyjcie pod zlew, czy na dowolną instalację hydrauliczną – składa się ona najprawdopodobniej z kilku skręconych ze sobą metalowych rurek. Jeśli ktoś bawił się kiedyś w Adama Słodowego i próbował samemu zainstalować syfon, wie, że same rury jednak nie wystarczą – połączenie metal-metal nigdy nie będzie szczelne. Przed montażem na gwint nawija się więc konopie i smaruje specjalną pastą. Włókna same dopasowują się do nierówności i tworzą szczelną izolację. Ot i jeden z sekretów warsztatu cenionego w całej Europie „polskiego hydraulika”.

Oczywiście Nowy Wspaniały Świat producentów tworzyw sztucznych wymyślił alternatywę dla konopi hydraulicznych – taśmę teflonową. Jest ona wprawdzie prostsza w obsłudze, ale jak twierdzi większość hydraulików, na tym kończą się jej zalety. Konopie w przeciwieństwie do taśmy nie tracą bowiem swojej plastyczności zaraz po przykręceniu – pozwala to na późniejsze luzowanie i dokręcanie.

Artykuł z #38 numeru Gazety Konopnej SPLIFF

Oceń ten artykuł
(1 głos)