Błąd
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 776
  • JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 62
A+ A A-

Czas wyborczej gry

W czasie kampanii wyborczej, kiedy świat w środkach masowego przekazu przybiera czarno-biały obraz, prawdziwa rzeczywistość przesączona staje się iście orwellowską esencją. Politycy, a za nimi aparat państwowy, czy też media, korzystając z panującej w przygniatającej części społeczeństwa xenofobii, niewiedzy, lub zwykłej pochodzącej z szarości życia frustracji, atakują w sposób bezpośredni, lub pośredni, indywidualności czy też organizacje i różnorodne inicjatywy.

Swoista medialna nagonka - polowania, służyć mają budowaniu wrażenia, iż prowadzące ją grupy są tymi białymi – dobrymi, a nie czarnymi – złymi. Hasła walki z korupcją, złem, patologiami społecznymi, często prowadzą do atakowania ludzi czy środowisk, których motywacją jest obrona praw człowieka, czy niesienie światła wiedzy.

W rzeczy samej, czas wyborów w medio-sferze staje się prawdziwym czasem wojny, w którym pozytywne inicjatywy często stają się ofiarami bezdusznego i ślepego systemu, inspirowanej przez kłamstwa - politycznej gry. Niestety zadane rany, często potrafią zniszczyć ludzi czy inicjatywy, lub wyrządzić im niepowetowane straty. Ten scenariusz, powtarza się nieustannie, i to nie tylko na narodowym, ale także, może przede wszystkim, na międzynarodowym poziomie.

Na naszym podwórku ostatnia kampania wyborcza przyniosła wyrazisty przykład tego mechanizmu, poprzez zmasowany atak medialny na gazetę konopną Spliff. Gazeta ta przedstawiona jest jako swoiste narzędzie szatana, zachęcające do brania narkotyków. Autor artykułu, który zapoczątkował prawdziwe medialne trzęsienie ziemi i powtarzanie tych samych kłamstw przez masowe media wogóle nie zwraca uwagi na merytoryczne artykuły odnoszące się do problemów użytkowników narkotyków, dla niego, to tylko propaganda dilerów narkotyków.

 

Na fali tej medialnej prowokacji, prokuratura wszczęła nawet oficjalne dochodzenie mające wyjaśnić jak gazeta polonijna – jak oficjalnie nazywa ją znajdujący się w Berlinie wydawca, znalazła się w Kędzierzynie-Koźlu na Opolszczyźnie. Dla Polaków może być prawdziwym szokiem przemilczana informacja, iż podobne pisma ukazują się w całej europie zachodniej i są jedną z nielicznych możliwości adwokacji alternatywnej polityki narkotykowej, czy zwracania uwagi na absurdalną, szczególnie widoczną w naszym kraju, wstrząsającą sytuację praw użytkowników narkotyków, zarówno tych legalnych jak i nielegalnych.

 

Ta marginalizacja, bo za medialnymi prowokacjami, idą także realne działania wymierzone w konkretnych ludzi i organizacje, prowadzi do odrzucenia mających oparcie w naukowych badaniach idei, które sprawdzają się przecież w różnorodnych europejskich eksperymentach. Takie podejście, ma niestety wymierny wpływ na możliwości adwokacji tych praw, czego efektem jest niesprawiedliwe prawo, dotykające najbardziej tych, którym niby to prawo ma pomagać...

Oceń ten artykuł
(0 głosów)