A+ A A-

Republika Czeska, Praga: GMM 08

10 maja w Pradze odbył się jubileuszowy, dziesiąty Global Marihuana March. Był to moment dziejowy - tym razem naprawdę wygląda na to, że już za parę miesięcy Czesi będą mogli sadzić swoje rośliny konopi swobodnie! Polska ekipa Spliffowo - Marszo - organizatorska, mimo nawału obowiązków czekających przed warszawskim 17-tym maja, postanowiła przybyć z zaimprowizowaną naprędce wizytą.


Marsz rozpoczął się na skąpanym słońcem Placu Wacława. Początkowo nic nie zapowiadało imponującej imprezy...może z tysiąc osób...jednak z każdą minutą pojawiały się dosłownie setki ludzi. W różnym wieku, różnych narodowości, zwyczajni ludzie oraz panki i biznesmeni, starzy hipisi i hiphopowcy, regowcy i artyści uliczni, wszyscy uśmiechnięci i pozytywni:) Przyjechali ze Śląska, Moraw i skąd się dało, wielu popalało ziółka i częstowało chętnych.GMM 2008 - Praga, Czechy.

Po przemówieniach Bushki, Jirka i innych organizatorów atmosfera optymizmu wzmogła się. Nowe kodeksy i ustawy o zastosowaniach medycznych mają obecnie szeroką akceptację w parlamencie, przychylność mass mediów i olbrzymie szanse na finalizację. Łatwiej będzie prowadzić uprawy przemysłówki, konopie indyjskie zostaną wreszcie prawnie rozróżnione od narkotyków, a przede wszystkim - skończą się prześladowania za posiadanie tak zwanych (z przekąsem) „ilości większych niż małe” oraz uprawę na własny użytek. Nie zapomniano o ludziach chorych - proponowana dozwolona ilość, 1,5 kg, ma wystarczyć na cały rok nawet dla najbardziej potrzebujących. Projekt inicjatywy obywatelskiej „Konopí je lék (Konopie są lekiem)” cieszy się poparciem wielu naukowców, lekarzy i terapeutów, jak również ogólnie intelektualistów i znanych autorytetów. Prawdopodobnie wraz z tą ustawą nadejdzie koniec kryminalizacji kilkudziesięcioprocentowej części społeczeństwa i uwolnienie ich z zawieszenia między czarnorynkowym półświatkiem a organami władz Republiki Czeskiej.

Niedługo potem, w towarzystwie dziennikarzy i nielicznych, ale również uśmiechniętych policjantów z drogówki, pochód wyruszył. Przez śródmieście na wzgórze przy Żiżkowie, do Parku Parukáoka, gdzie tradycyjnie miał odbyć się festiwal muzyczny i majówka. Na banerach i transparentach widniały hasła „Hoduj nie kupuj”, „NIE jesteśmy przestępcami”, „Pokój. Otwórz umysł”, „Nie chcę świństwa z ulicy, raczej gandę z wieśnicy (cz.vesnice)”.

Na miejscu czekały już 3 sceny z kapelami Gang ala basta, Unity, Uraggan Andrew & Reggć Orthodox, Sputnik, Discoballs, Apple juice, Dub in da trip, Vlastou Toešoák i wielu innymi, z DJ-ami grającymi dub, reggć, latino, drum’n’base i psychedelic trance. Było też kino i stoiska edukacyjne (m.in. Oslík, Konopa, Konopí je lék, Drop in) o tematyce społecznej, terapeutycznej i o stosowaniu konopi w ekologii, rolnictwie, produkcji różnorakich rzeczy i materiałów, w kosmetyce, w sztuce kulinarnej. Były warsztaty dla dzieci, był catering – pełen profesjonalizm i jedno wielkie święto. Autorowi udało się wypowiedzieć ze sceny kilka słów podziękowania i zaproszenia do Warszawy w trudnym czeskim języku.

Zmęczeni podróżą i degustacją szczodrych podarunków czeskiej ziemi nie zdołaliśmy dotrzeć na afterparty w Crossie, szkoda, czekało tam parę interesujących zespołów i DJ-ów z Czech, Europy, a nawet Kuby i Nikaragui. Niedługo potem wsiedliśmy w KanaBusa i pomknęliśmy z powrotem dopilnować naszych polskich spraw. Wkrótce spotkała nas miła niespodzianka, na Marsz Wyzwolenia Konopi do Warszawy postanowili przyjechać Milan i Jindra, producenci leczniczych kosmetyków konopnych Bayer&Romsy (www.hemp-cosmetics.com); ich relacja także w aktualnym numerze Spliffa.

Dziesiąty praski Marsz zgromadził ok. 5-7 tysięcy osób. Obiektywne relacje opublikowały m.in. Týden, Dennik.cz, Lidovky.cz, Hospodáoské noviny, Mladá fronta Dnes.

foto, video: www.legalizace.cz

Oceń ten artykuł
(0 głosów)