A+ A A-

Kopenhaga i Coffeeshopy?

Rada Miejska Konpenhagi dużą większością głosów opowiedziała się za projektem, w myśl którego w mieście powstałyby sklepy legalnie handlujące Cannabis. Przewidziany jest trzyletni okres próbny. Miałyby zatrudniać specjalistów od zdrowia i sprzedawać małe ilości w zwykłej cenie ok. 50 koron za gram (27-8 zł), ale jedynie dla mieszkańców miasta
 
Konserwatywny deputowany i zarazem członek miejskiej Rady uważa to za stratę czasu z uwagi na brak szans zatwierdzenia w krajowym parlamencie. Burmistrz Frank Jensen uważa jednak, że pilotażowy program jest koniecznością. Podkreśla, że jako były minister sprawiedliwości zna dobre i złe strony legalizacyjnego podejścia do sprawy i wie, że dzisiejsza polityka nie zdaje egzaminu. Nie obiecuje sobie całkowitego rozwiązania problemu mafii, ale jest przekonany, że warto spróbować odebrać jej rynek warty ponad milion koron rocznie, a być może jednocześnie uda się odciągnąć ludzi od twardych narkotyków. Nie wątpi, że legalizacja ograniczy kontakty młodzieży ze środowiskiem przestępczym. Socjaldemokraci zapowiedzieli, że będą przekonywać do propozycji obecnego ministra sprawiedliwości.

Dziś w Kopenhadze funkcjonuje półoficjalnie tolerowany bazar z haszem i marijuaną, na terenie komuny „Wolnego Miasta Christianii”, zajętym kilkadziesiąt lat temu. Mimo, że od lat jest ona coraz bardziej nękana przez władze, ma się nienajgorzej. Kiedyś sporo problemów w Kopenhadze sprawiała działalność gangów motocyklowych, wobec których miasto było bezradne. Nie mówi się o tym, jak i kto załagodził sytuację. W Christianii obowiązują pewne zasady i na stoiskach nie ma np. chemicznych, twardych środków. Przyjeżdza mnóstwo turystów, wielu ze Szwecji (jedynego kraju Europy Zachodniej, gdzie na palaczy niemalże organizuje się łapanki uliczne, a polityka narkotykowa jest drakońska i mimo drastycznych różnic, oczywiście na ich korzyść, przypomina barbarzyństwo polskie czy białoruskie, bulwersując organizacje broniące praw człowieka). W samej Danii Cannabis używa mnóstwo ludzi. Lata temu w polskiej prasie pojawiały się nawet wzmianki o wywieraniu przez handlarzy haszyszem presji na miejskie władze za pomocą... strajkowania.

Źródło: The Copenhagen Post online, hyper
Oceń ten artykuł
(0 głosów)