A+ A A-

Totally Baked: A Pot-U-Mentary

Propaganda dotycząca destrukcyjnego działania marijuany od lat pozostaje niezmienna, przez co stała się potwornie... nudna. Nieprzerwane powielanie tych samych argumentów, metodą zdartej płyty ustabilizowało stereotyp do tego stopnia, że pozostanie nienaruszony jeszcze przez wiele lat. W tej sytuacji możemy albo aktywnie działać, albo śmiać się do rozpuku. A gdyby tak połączyć obie techniki i zastosować śmiech jako broń?
 
Sądzę, że reżyser – Lee Abbott – podczas tworzenia swojego filmu wychodził właśnie z takiego założenia. W szyderczy sposób prezentuje on gros argumentów, którymi ze śmiertelną powagą posługują się przeciwnicy marijuany podczas różnorakich debat. Całość aż ocieka od wrzącego sarkazmu. Głównym motywem w fabule filmu jest napad. Dwójka aktywistów na rzecz marijuany terroryzuje bronią uczestników domowej imprezy i bierze ich jako zakładników. Bawiący się tam ludzie są zagorzałymi przeciwnikami tego środka. Próbując wyperswadować oprawcom swoje racje są sukcesywnie zbijani z pantałyku. Z biegiem czasu uświadamiają sobie irracjonalność swoich przekonań i hipokryzję, na bazie której powstały. Dziecko Abotta jest zlepkiem skeczy, z których każdy ośmiesza inny eksponat z artylerii przeciwników Cannabis. Zobaczymy w nim wyrywki stand up comedy, z udziałem znanych amatorów trawki, jak np. znany z „Super High Me” Doug Benson. Poznamy również sporo faktów, które antagoniści zioła świadomie bądź nie pomijają podczas proklamowania swoich poglądów.


Film jest o tyle ciekawy, że nie jest zwykłą komedią z trawką jako motywem przewodnim, ale  swoistą deklaracją skierowaną przeciw funkcjonującemu systemowi. Być może humor nie jest tu zbytnio wyszukany, ale każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Bardzo wymowna wydała mi się scenka z palaczem o 22-letnim stażu, podczas której opowiada o próbie podjęcia terapii. Podczas zebrania anonimowych palaczy marijuany pada pytanie: kiedy zdajesz sobie sprawę, że jesteś na dnie? Kiedy zaczynasz pić wodę z własnego bonga. Dno chyba mało komu więc grozi.

Oceń ten artykuł
(0 głosów)