A+ A A-

MADMAJK "Wartości System"

Wydawać by się mogło, że od pracy w parach do synchronicznych działań, to krok zaledwie lub co najwyżej dwa. Tymczasem są to autonomiczne światy i do każdego trafić można osobną drogą.

Jakimś cudem udaje się Madmajkowi drogi te połączyć i dotrzeć do miejsc dla innych niedostępnych. Nie jest w tym sam i może na tym polega tajemnica jego poszukiwań. Osobista historia, jaką ma na uwadze, dla nikogo nie będzie wzorem ni przykładem. Nawet gdy głosi Uwierz w cuda, to raczej prosi niż nakazuje, sugerując kierunek ku oczywistości, nie dla wszystkich jasny, łatwy i prosty. Ostatecznie można by powiedzieć, że Wartości system to zwieńczenie dotychczasowych poszukiwań, gdyby zapomnieć o tym, że w niektórych językach cel, jako skutek i początek jako punkt wyjścia oznaczane są jednym i tym samym słowem. W takiej filozofii idee i rzeczy są ze sobą zgodne, środowisko myśli jest naturalnym otoczeniem, a rytm jest nie tylko sposobem i metodą porozumienia, ale i brzmieniem. Dawniej było to trudne do wyobrażenia sobie, a teraz stanowić może natchnienie dla niejednej historii i fabuły. Paradoksem tych opowieści jest to, że przekazywany dalej kawałek siebie jest jednocześnie częścią większej całości. Madmajk głosi to, co dawniej wymagało literatury i dramatu.

Widzę Wartości system jako jeden akt i jedną lekcję. Dzieją się one na scenie pod czaszki sklepieniem i zachowując możność kontynuacji stanowią jednocześnie źródło inspiracji. Jeśli przywykłem do tego, że słowo najpierw jest rytmem, a rytm najpierw jest dźwiękiem, to tutaj dźwięk poprzedza słowo, stając się melodią. Nie wiem, czy rzadkość to, czy zwyczajność w świecie sond-systemów, ale, jak dla mnie, stanowi ilustrację dawnego przeświadczenia, że tradycja nie ulega wyczerpaniu, wbrew temu, że wszystko na świecie mu ulega. W zakamarkach pamięci plątają mi się elementy różnych nauk, dla jakich opisania braknie czasu pozostałego do przetrwania. Tam, gdzie kiedyś wystarczyła metafora, analogia czy bajka, tak teraz starcza mi Wartości system Madmajka. Nikogo przy tym nie zachęcam i nie namawiam do zmian światopoglądu i życiowej filozofii, będąc świadomym, że to symboliczny projekt, gdzie skupić się można na czymś, czego autor nie miał w swych intencjach. Jak pamiętamy i wiemy, w umyśle odbiorcy dokonuje się montaż sztuki, ale istnieje też sztuka jako wehikuł przenoszący wrażenia i uczucia w obszar magicznego realizmu. Dla mnie przeniesieniem takim jest najahbingi. Tutaj swego rodzaju klamra, łącząca zwieńczenie albumu z jego otwarciem. Kolejne potwierdzenie, że rege to kultura, mająca swe korzenie i źródła nie w tym, co ją poprzedza, lecz tam, gdzie przyszłość jest naszą nadzieją. Dla myślących o przyszłości może to być coś więcej, niż tylko punkt, na którym można się oprzeć, poszukując balansu między tym, co najpierw i co potem.

Artykuł z 50 numeru Gazety Konopnej SPLIFF


(@udioMara)

Oceń ten artykuł
(3 głosów)