365 dni walki o życie
Ubiegły rok był niewątpliwym sukcesem wszystkich ludzi zaangażowanych w zmianę polityki narkotykowej w Polsce. Świadomość społeczeństwa na temat medycznej marihuany znacząco wzrosła, mimo przeciwności udało się zorganizować debaty i konferencje, w tym w Oławie, Krakowie i Warszawie z udziałem szanowanych zagranicznych i rodzimych specjalistów prawa i medycyny m.in. profesor Moniki Płatek, doktora Bachańskiego i profesora Vetulaniego. Poparcie społeczne dla legalizacji medycznej marihuany i tempo wzrostu zaangażowania przerosło nasze oczekiwania. Niewątpliwym sukcesem jest szczere zainteresowanie chorych i cierpiących, a szczególnie rodziców dzieciaków, którym medyczna marihuana ratuje życie. Szczególne brawa należą się Dorocie Gudaniec, za bezpardonową walkę o zdrowie swojego syna Maxa. Wielokrotnie pokazywała swoją niezłomność, a liczne przekazy medialne dotyczące jej zaangażowania, dotarły pod strzechy milionów Polaków.
Kontynuując tradycje w wielu miastach odbyły się organizowane przez WK Marsze Wyzwolenia Konopi, mamy na myśli, Kraków, Warszawę, Wrocław oraz Poznań, kluczowe miasta i regiony, gdzie mamy silne struktury, zwarte szeregi i Aktywistów, twardych graczy gotowych do walki i poświęceń w wyższym interesie społecznym. Frekwencja nigdzie w tym roku, nie powaliła, ale to nie jest powód, żeby marszy nie organizować. Wręcz przeciwnie. Marsze nawet symboliczne, bez wielkiego wkładu finansowego są potrzebne, są wyrazem protestu, potrzeby zmiany chorej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Zmiany są możliwe, zmiany są konieczne. Prawo w obecnym kształcie wymaga poprawy, a jak wiadomo samo się nic nie zrobi, jeśli my się o to nie zatroszczymy, to nic się nie zmieni.
Ubiegły rok był wyjątkowy. W Sejmie mieliśmy swojego przedstawiciela, posła Andrzeja Dołeckiego, który w miesiąc zrobił więcej dla swoich i nie tylko swoich wyborców, niż niejeden poseł grzejący ławy sejmowe przez 4 lata, a co niektórzy nawet więcej. Prezes niezłomnie działał na rzecz medycznej marihuany, krusząc beton sejmowy, pokazał się jako najbardziej bezkompromisowy turbolegalizator, przedstawiciel narodu, przedstawiciel tych najmniejszych pacjentów, dla których przywiózł lekarstwo z Holandii.
Nie możemy zapominać o Jakubie Marcinie Gajewskim, oraz rodzicach Andrzeja, państwu Ewie i Dariuszowi Dołeckim, którzy zostali przeczołgani przez wymiar sprawiedliwości, ratując życie swoim bliskim narazili się na wieloletni wyrok oraz na trudy, stres i nieprzyjemności odsiadki w aresztach śledczych. To poświęcenie, które pewnie nigdy nie zostanie wynagrodzone.
2015 to rok, który dał nadzieję na odwilż w stosowaniu medycznej marihuany i jej preparatów w obszarze kontrolowanym służby zdrowia. Tu niewątpliwy wkład ma doktor Marek Bachański, który leczył legalnie dzieciaki z lekooporną padaczką w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, posiadając wszystkie zgody i posiadając przede wszystkim świetne rezultaty. Niestety zrobiło się za głośno, ktoś się wystraszył, pojawił się konflikt interesów z projektem EPISTOP i ogromnych pieniędzy, które za tym projektem stoją. Życie i zdrowie małych pacjentów przegrało ze strefami wpływu i workami Euro. Wielkie brawa dla doktora Bachańskiego, że nie uległ; został zniszczony, poniżony, zwolniony z CZD, a jego dobre imię zostało wielokrotnie zszargane.
Przed nami nowy rok i nowe wyzwania. Sytuacja na scenie politycznej znacząco się zmieniła. To pierwszy Sejm bez lewicy w ławach sejmowych. Straciliśmy naszych sprzymierzeńców, którzy nie zawsze umiejętnie wspierali sprawę, ale starali się jak umieli. Mam na myśli Twój Ruch i Janusz Palikot, dzięki którym nasze postulaty stały się medialne, a projekty zmian trafiały tam, gdzie miały trafiać. O losie tych najmniejszych nie zapominali Andrzej Rozenek, Wanda Nowicka, którzy w swoich wystąpieniach podnosili racjonalny głos potrzeby zmian i uregulowania dostępu do medycznej marihuany. Sejm bez was to już nie to samo, nie zapomnimy wam waszego szczerego zaangażowania, mam nadzieję bez kalkulacji czy to się politycznie opłaca, czy nie.
Jak wiadomo, nadeszły czasy PiS. Wiem, że wielu to przeraża, ale Wolne Konopie to organizacja społeczna, która ma swoje postulaty, a nie barwy polityczne. W związku z tym odnajdzie się w bieżącej sytuacji politycznej. Przypominamy, że orędownik dobrych zmian Patryk Jaki jest wiceministrem sprawiedliwości, a Piotr Marzec Liroy zasiada w Sejmie z ramienia Kukiz15. Nawet w tej sytuacji mamy przyjaciół na prawicy. Myślę, że potrzebujemy z nimi zacieśnić więzy i wspólnymi siłami działać dalej, budując szeroki front, tak by prezes Kaczyński, premier Szydło i prezydent Duda usłyszeli, że istniejemy, że mamy rację, a życie i zdrowie nie może być elementem gry politycznej.
Zdajemy sobie sprawę, że wielu z nas ma rodziny, ma swoje życie, ma co stracić, a nasza walka wymaga wielu poświęceń. Wiemy, że represje mogą nadejść ze zdwojoną siłą, nie może nas to przerażać, działamy w wyższym interesie społecznym, mamy słuszne cele i długą drogę do przebycia. Może nie mamy obecnie tylu możliwości i środków, co do tej pory, ale warto postawić na jakość i pielęgnować to co już osiągnęliśmy, budować dalej, nie oglądać się za siebie.
Życzę wszystkim odnalezienia złotego środka w tym co robimy, wierzę, że wygramy!
Artykuł z #55 numeru Gazety Konopnej SPLIFF
EKIPA SPLIFF