A+ A A-

Obama vs. pacjenci używający marihuany

Złamać obietnicę to prawie jak przestępstwo   Po nieoczekiwanych krokach ze strony administracji Obamy skierowanym przeciwko pacjentom używającym marihuany oraz ich organizacjom, strona domowa Białego Domu została przez nich wczoraj tymczasowo sparaliżowana spamem, w którym wyrażali swój protest przeciwko takim poczynaniom.
 
Po tym jak Eric Holder, prokurator generalny rządu Obamy, tuż po objęciu stanowiska zapowiedział, iż nie zamierza ścigać marihuany stosowanej w celach medycznych o ile jest to legalne w danym stanie, wydawało się, że wreszcie uda się położyć kres wojnie, której przyczyną był do tej pory temat marihuany jako lekarstwa. Od niedawna jednak wszystko wskazuje na nadciągającą konfrontację. 
 
Nasz artykuł na temat zapowiedzi Obamy w 2010 - Problemy z DEA, Obamie brak odwagi.
 
USA: Pacjenci przyjmujący marihuanę zagrożeni w całym kraju (Obama nie żartuje: nie będzie już nowych ustaw o marihuanie do użytku medycznego)

Po tym, jak administracja Obamy zagroziła, iż nie uzna nowych ustaw uchwalanych w poszczególnych stanach, które wykraczałyby przeciwko obowiązującemu w całych Stanach Zjednoczonych zakazowi marihuany, Arizona i Washington State wycofały wprowadzone niedawno regulacje dotyczące nadzorowanych przez państwo  pacjentów przyjmujących marihuanę.

Po tym, jak po objęciu rządów przez Obamę wszystko wskazywało na to, że DEA zaakceptuje regulacje wprowadzane w poszczególnych stanach, prawdziwa strategia wychodzi teraz na światło dzienne. Jedynie w tych stanach, w których wcześniej istniał już program  regulujący zastosowanie marihuany do celów medycznych, panuje względny spokój. Stany, które musiały lub chciały wprowadzić taki program po objęciu rządów przez Obamę, ponieważ taka była decyzja elektoratu, otrzymały na to pozwolenie na papierze. Jednak wdrożenie tego programu uznane zostało przez prokuratorów federalnych jako nielegalne, zaś pacjenci i tzw. „caregiver” w dalszym ciągu są ścigani.
 
 
Inne teksty na temat amerykańskiej polityki narkotykowej:
Oceń ten artykuł
(0 głosów)